-Nie w progu -zaprosił do środka
-Chodź- wciąłem Emmę
-Justin a jeśli się nie zgodzą- rozmawialiśmy przy stole
-Emma na pewno wodziłaś ich spojrzenia - Justin tłumaczył
- frank pogadamy z córka wyjaśni jej i będzie ok a drew jeśli będzie chciał to co moje teraz zgodzi się poza tym widzę jak się pata na siebie - mówiłem dalej
-Właśnie Emma w sumie Bella i niczym innym jak o Drew nie mówi jak to ona powiedziała że jest egoistyczną zakłamaną szuja niegodną chodzenia po ziemi - powiedział Frank
-Łoł niezłą córeczka-powiedziałem
-Syn również- dodał
- To co ponowie dzisiaj pogawędźcie z dziećmi a jutro u nas na obiedzie dają odpowiedz co o tym myślą- powiedziała Emma
- Dobra no Frank wreszcie będziemy mieli coś wspólnego- zaśmiałem się
- Co- zapytał zdziwiony
-Wnuki-odpowiedziałem mu
-Zabawne Bieber- zaśmiał się a do domu w tym czasie wskoczyła zła Bella
- Bella skarbie co się stało- zapytał opiekuńczo Frank córkę
- Nic po prostu go nienawidzę On uhhhh- powiedziała wkurzona tupiąc nogą kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi
-O ktoś przyszedł- frank wstał otworzyć w drzwiach stał Drew był zdenerwowany ale smutny
- Jest Bella- zapytał Franka
- dla niego Izabella powiedz że nie- bella siedziała na schodach do pietra
-Drew- zapytała Emma kiedy wyszliśmy z salonu
-mama tata co jest- zapytał szokowany
- Właśnie o.co tym razem-zapytałem syna
- Nic takiego-powiedział spokojnie
-Nic to było nic Bieber uhhhh- krzykła Bella wstając ze schodów
-Bella proszę no przepraszam-Drew podszedł do niej
- Zapamiętaj sobie że nie jestem jak Sendi która ci daje w łazience na przerwie - krzykła mu w twarz
- Ale wystarczyło nie a nie obrazu mnie policzkować - warknął Drew
-Mówiłam ale nie odpuściłeś przez ciebie znowu mam silniki na.nadgarstka - pokazała mu sine nadgarstki
-Hej dzieciaki spokojne- wtrąciła się Emma
- Bella proszę przepraszam-błagał ja Drew
-Nie odzywają się do mnie- odpowiedziała
-Dobra jak chcesz - machnął ręka
-Dobra-fochła się
- Drew idziemy- powiedziałem do niego
-Ja idę jaj najdalej od niej ona mi tak na nerwy działa uhhh- powiedział do niej
- Do widzenia-powiedział i wyszedł nie czekając na nas
-Drew masz być w domu o 20 Musimy pogadać poważnie- krzykłem do niego
- Część Frank- pożegnałem się
-Część Emma Justin - pożegnał się również
***
- Justin a jak sobie coś zrobił oni na prawdę mocno się poprztykali - Emma się denerwowała
- Wiem ale spokojne Frank dzwonił że bella też znikła a wcześniej słyszał jak ktoś wchodził do nich przez okno- powiedziałem spokojnie
- Myślisz że są razem-zapytała
-Tak- byłem pewien
-Ktoś idzie-Emma wstała szybko
- Drew-zapytała
- Tak to ja mamo spokojnie- powiedział spokojnie
-Gdzieś ty był baliśmy się-Emma mówiła
-Oj przestań wiem że jestem obserwowany-przewrócił teatralnie oczami
-Co-Emma wyjąkała do mnie
-Przepraszam Emma ale nie mogłem ci powiedzieć-przerosłem ją
-Widzisz mamo tata wiedział więc wie gdzie byłem i z kim byłem-spojrzał się na mnie
- Tak nie do końca kolego-powiedziałem
- Po tym jak odjechałeś z bella z pod jej domu dziwnym trafem udało ci się zgubić moich ludzi-mówiłem
-Widzisz taktu mam sposoby-zatar ręce
- A jaki sposób użyłeś że zdobyłeś broń-zapytałem ciekawy
- Pikus jak zamawiałeś broń dopisałem jeszcze jedną, wiedziałem kiedy przyjadą więc zaraz jak przyszły zawsze otwierasz paczkę i upewnia się że jest ok a że zostawiasz ją w gabinecie i idziesz płacić bo ostrożność przede wszystkim i nie wpuszczasz do domu tylko każesz czekać to szybko weszłem wziąłem co moje i wyszedłem- powiedział
-Hmmm zdalnie ale trzeba było powiedzieć że chcesz załatwił bym.ci lepsza-powiedziałem
-Hej panowie to ja wam może kolację zrobię-Emma się odezwała znudzona nasza rozmową
- Dobrze , chodź do gabinetu pogadamy-powiedziałem do Drewa
- Dobra
- Siadaj drew
- Więc tatku może załatwić lepszą
- Zobaczymy na razie oddawaj tą
- Ale tato
- Nie jojcz
- Dobra A teraz co myślisz o Bella
- A co mam myśleć dziewczyna uparta i wkurzająca
-Dobrze a co myślisz o przejęciu moich interesów
-W sumie to nie wiem z chłopakami sami mamy mały interesik , ale jak by z tym co masz to jesteśmy do przodu
-Masz swój interes
- No chyba jestem Bieber więc nie mogę ci wstydu przynieść
- No jestem w szoku pozytywnie
- Cieszę się ale.co z tym interesem bo wiesz już od dawna słyszałem że mam przejąć po tobie ale nie myślałem że tak łatwo pójdzie
- I nie będzie łatwo widzisz żeby przejąć moje interesy musisz jak by to powiedzieć ożenić się taki jest mój warunek jeden , drugi to że twoja żona będzie
- Czekaj chcesz.mi wybrać żonę
- Tak , inaczej zapomni na razie o interesie
- Żartujesz nie możesz
- Mogę i to zrobię
- Dobra a kim man być moja żona
- Córka Franka Shorta
- Że Bella
- Tak coś nie tak
- Nie ale ona , a ona co na to
- Jeszcze nie wiem jutro na obiedzie ma dać odpowiedzi tak samo jak ty
- Ona jest wrażliwa , i posłuszna ojcu a jeśli się nie zgodzi
- Nie będzie interesu , dopóki nie uznamy że jesteś gotowy
- Ale ja jestem gotowy
- A Bella coś do niej czujesz
-Tato , wkurza mnie i trochę już ucierpiała prze zemnie ale z drugiej strony jest coś w.niej ci mnie ciągnie od kiedy ja zobaczyłem ,chyba tak lubię ją
- Więc ślub z nią będzie rozsądny ona też coś czuję do ciebie, nie mówię że już macie się pobierać najpierw sprawdźcie co jest grane , spotkajcie się porozmawiajmy o sobie poznajcie się dobre
- Dobrze ale co jeśli to nie ta
- Że mną i mama było tak samo też była nowa i tez jej pokazałem kto rządzi szkołom potem jakoś tak wyszło że zaleliśmy spotykać się, kiedy wszystko się układało ona znikła wtedy straszne się pokłóciliśmy wróciła po dwóch latach z tobą wiedziałem od razu kiedy tylko wyładowała że jest spowrotem nie minął tydzień a ty miałeś moje nazwisko a ona była moja żona i zobacz
- Tak wiem znam ta historię , mam została zmuszona do ślubu
- Obrazu zmuszona po prostu nie przeczytała co dokładne podpisuje
- Tak miało być tylko zamienione mi nazwiska z odrazu akt małżeństwa
- Dokładne
- Dobra zastanowi się ale nie wiem
Dzwonek telefonu Drewa
- To Bella. Pewnie Frank powiedział jej zostawię cię pogadajcie -powiesiłem i wyszłem z gabinetu
DREW
rozmowa telefoniczna
- Bella
- Drew , tata mi powiedział, dlaczego ja ,on ,ty ja nie wiem o co chodzi - płakała do telefonu serce mi się krajało
- Bella skarbie spokojne , ja rozumiem ale musisz się uspokoić - starałem się ją wesprzeć kiedy ja byłem na tyle duży żeby pojąc czym mój ojciec się zajmuje starłem się tym nie przejmować i po jakimś czasie się przyzwyczaiłem, jednak dla niej to jest ogromny szok jest bardzo wrażliwa
- Ale Drew jak to jest że prze tyle lat nie wiedziałam Że mój ojciec jest gangsterom twój też i ty dlaczego ja nic nie wiem czemu nikt mi nic nie mówi -szlochała
- Bella spokojne - uspokajałem ją
- I mam być twoja żoną, żoną gangstera w szkole gadali ale myślałam że to nie prawda , myślałam że to przez to że ubierasz się na ciemno i że wszędzie chodzisz z chłopakami-szlochała
- Bella-wyjąkałem
- Nie nie skończyłam , teraz zrozumiałam że to prawda i.że jak znikały z lekcji to miałeś jakieś porachunki ,jak to teraz będzie przecież my się wiecznie kłócimy nawet jak kilka godzin wyciągnąłeś mnie przez okno to i tak się nie pogodziliśmy a za to kłóciliśmy się -cały czas płakała
- Bella zaraz będę u ciebie i pogadamy -powiedziałem wreszcie
- Dobrze czekam na ganku - szlochała
- Ok- powiedziałem i się rozłączyłem
koniec rozmowy
- Mama ja wychodzę ,gdzie tata- krzykłem do mamy
- Rozmawia z Frankiem podobno Bella po tym jak ojciec jej powiedział wstała i powiedział że musi to przemyśleć -mama powiedziała zaniepokojona
- Wiem właśnie do niej jadę , siedzi na ganku i czeka na mnie - powiedziałem do niej
- synku masz czekoladki , wiesz mi będzie ci wdzięczna - -powiedziała mama wręczając mi słodycze
- No dobra gdzie kluczyki-wziąłem słodycze po czym rozejrzałem się z kluczami
-Przed chwila odniosłam je do garażu na wieszak bo nie łaska odwiesić- powiedziała
-Oj mamo mówiłam żebyście mi kupili własny samochód- wy jojczyłem
- Z tym to do taty- wyszczerzyła się
- Tata zabrał mi broń więc o samochodzie mogę zapomnieć -westchnąłem
- Drew -mama zawołała
-Tak -zapytałem
- Masz ale ja ci jej nie dałam tata dał żebym schować do sejfu ale chyba przyda ci się skoro ojciec odwoła twoje.niania - powiedziała
-Serio mamo ty ta dobra , jestem wolny od nianiek, mama daje broń , no jeszcze tylko brakuje że.tata kupił wreszcie ten samochód i.jestem w.raju - zaśmiałem się
- Dobra idź już lepiej do dziewczyny- zaśmiała się również
- Dobra -i odwróciłem się by wyjść
- A drew- zawołałam mnie jeszcze
-Tak mamo-odwróciłem się do niej
- Masz na wszelki wypadek -po czym ściągnęła swój pierścionek zaręczynowy od ojca
- Ale to twój od taty-powiedziałem w szoku , bo nigdy go nie zdejmowała
- Użyje go dobrze skoro historia się zatacza niech ten pierścionek będzie w rodzinie-powiedziała wręczając mi go
- Dobrze kto wie może jeszcze dzisiaj popracujemy nad wnukami - zaśmiałem się
- Drew nie przeginaj -skarciła mnie palcem
-Żartowała może - i wyszedł z uśmiechem na twarzy .
♥♥♥
- Bella hej mam coś. Czekoladki- weszłem na ganek siadając obok niej kiedy podniosła głowę-ska wiedziałeś ze ich potrzebuję-zapytała uśmiechając się lekko
- Moja mama - powiedziałem krótko
- Rozumiem i rozumiem że to ważne dla ciebie żeby przejąć po ojcu- powiedziała już pożnie
- Tak ale nie musisz tego robić bo skoro raptem parę godzin temu się kłóciliśmy to...-nie dała mi dokończyć
-. Wiesz tata mi mówił że mama zawsze chciał żebym była szczęśliwa , a ja będę szczęśliwa jeśli tata też -powiedziała a ja wiedziałam że jest gotowa zrezygnować z własnego szczęścia żeby tylko jej ojciec był szczęśliwy
-Nie musisz tego robić-powiedziałem żeby wiedziała że nie chcę jej zmuszać
- Wiem ale to głupie ale ja cię chyba lubię ,to dziwne ze pomimo że się kłócimy ciągnie na do siebie -zaśmiała się
- Wiesz ja mam tak samo przepraszam że tyle cierpiałaś w szkole - zaśmiałem się i przeprosiłem za to cierpienie
- chyba mogę ci wybaczyć w końcu przyniosłeś mi czekoladki to słodkie -cmokła mnie w policzek na co się uśmiechnąłem
- Oj przestań więc jaką jest twoja odpowiedź co do tego ślubu- zapytałem poważnie
- Skończysz z Sendi i innymi dziewczynami-zapytała się mnie
-Tak- odpowiedziałem poważnie
-Więcej mnie uderzysz-pytała dalej
- Tak-byłem pewien że już nigdy jej nie skrzywdzę
- Będę mnie traktował jak księżniczkę- zapytała słodko
- a chcesz tego - wyszczerzyłem się
- tak - odpowiedziała a ja już dłużej nie czekają wstałem i ukląkłem prze nią
- Co ty wstawiasz- zaśmiała się
- Robię to jak należy- odpowiedziałem
- Drew ?- zrobiła zdziwioną minę i spoważniała
- Izabello czy zostaniesz moja żoną ? - I wyciągiem pierścionek od mamy
- O jesteś taki słodki , nie musisz ale tak zostanę twoją żoną - odrazu odpowiedziała z uśmiechem a ja wsunąłem jej pierścionek na palec
-Nie jestem słodki , jestem sexy - powiedziałem siedząc obok niej na ganku
- Jesteś i kropka - powiedziała i pochwała mnie delikatnie w usta ,byłem w szoku
- Ty też jesteś spotka jak jak się rumienisz -zaśmiałem się bo widziałem na jej policzkach rumieńce które starała się ukryć
-Drew przestań, Jest piękny , podziękuj mamę że ci go dała- powiedziała
- co? a pierścionek skat wiesz że to jej -zapytałem marszcząc coło
- Widziałam na jej palcu-wyjaśniła
- Mogę czegoś spróbować- zapytałem nagle
- Pewnie co to..-zapytała nie wiedząc o co chodzi
- To - i pocałował ja delikatnie na początku była zdezorientowane ale pi chwili oddawała pocałunki
- Drew stóp ,- powiedziała siedząc na moich kolanach obrazkiem
-mhm - nie przestawialiśmy się całować mimo że powtarzała by się zatrzymać
- Mówię serio , chyba że go opanujesz ,bo trochę czuję się niekomfortowo - powiedziała zażenowana tym
- Tak na mnie działacz nic nie poradzę - powierzyłem uśmiechając się do niej
- Musisz zaczekać aż do ślubu z tym- powiadała a mi szczeka opadła
- Nie proszę ,błagam - błagałem ją ale i tak wiewałem że nic z tego
- Mhm - opanowałem mojego kolegę ale tylko dlatego że powiedziała że nic nie dostanie aż do ślubu
- Drew -powieszała przez pocałunki bo tylko na to mogłem liczyć
- Mhm nie przedstawiłem całować- nie przestawałem byłem skupiony na całowaniu jej ust
- Co.to jest - w tym momencie oderwała się i w reku trzymała mój pistolet, który mama dała mi a ja go widziałem stylu za spodnie tak że koszulka zasłaniają go a ja mogłem szybko wiać do w razie potrzeby
- Am to jest..-zająknąłem się
- Wiem co to ale po co ci to- zapytała była lekko w szoku nawet odrobinę się bała
- Na wszelki wypadek tata zniósł ochroniarzy wiec - powiedziałem prawdę
- Rozumiem ale nie che żebyś miał ją kiedy jesteś ze mną- powiedziała
- Przykro mi ale muszę ja mieć , będziesz musiała się przyzwyczaić- zmartwiłem ją tymi słowami
- I to jest najgorsze - zestrzelała
- Hej księżniczko będzie dobrze ale daj mi to- powieszałem do mniej i chciałem żeby oddała mi broń
- Chyba wielki Bieber się nie boi że jego narzeczona trzyma broń - zaśmiała się
- O siebie nie ale o ciebie tak - powieszałem szybko i zabrałem jej broń
- Skoro tak , obiecują mi że będziesz mnie bronił - powieszała przytulając się do mojej klatki piersiowej
- Zawsze swoją księżniczkę obiecuje - obiecałem i mocno do siebie przytuliłem
- Dobrze, Drew chyba lepiej będzie jak wrócę-powieszała wstając z moich kolan
- Dobrze , wiesz.co nie mówmy nic ojcu udaj złą i nic się nie odzywaj ja też tak zrobię jutro na obiedzie dopiero im powiemy - powiedzeniem
- Dobrze dobranoc Drew - przytkała i skierował się do drzwi
- Dobranoc księżniczko - odpowiadałem a ona znikła za drzwiami swojego domu .
♥♥♥