WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

sobota, 29 listopada 2014

Wszystko i nic rozdział 22

Sama wzięłam torbę z jedzeniem i zaniosłam do kuchni wstawiłam wodę  deserki ,włożyłam do lodówki a mleko postawiłam na szawce tak żeby było pod ręka  resztę jedzenia rozłożyłam do spiżarni i lodówki wyciągłam butelki i smoczki  wsadziłam wszystko do miski i wygotowałam według wskazówek Anny. Ustawiłam wszystko na szafce i poszłam sprawdzić jak radzą sobie chłopcy

- i jak chłopcy ,- zapytałam po cichu wchodząc do sypialni , moim oczom ukazał się Justin z małą na rekach właśnie ją przekładał  ,meble były lekko przestawione a łóżeczko stało dość blisko łózka
- skończyliśmy - odpowiedział Austin
- widzę , ja też , chyba możemy iść spać
- nareszcie - odezwał się Justin
padam z nóg - walną się na łózko w ubraniach
- dobra idę do siebie - odezwał się Austin a po chwili go nie było
- rozbierz się bezie ci wygodnie - powiedziałam do chłopaka a sama podeszłam do łóżeczka i wpatrywałam się w małą otuliłam ją kocykiem . Wzięłam się za rozpakowywanie ciuszków i pieluch,
łóżeczko miało wygodne póki oraz przewijak więc mam wszystko pod ręką
- mhm , chodź spać jesteś w ciąży musisz odpocząć - chłopak leniwie wymamrotał rozbierając się i kładąc
- już idę - odpowiedziałam po czy weszłam do łazienki i szybko się przebrałam , wyszła zajrzałam do małe i położyłam się obok chłopaka który od razu mnie obioł  i oboje zasnęliśmy.
obudziło  minie szturchanie w bok
-Mell wstawaj mała płaczę - Justin na śpiąca starał mnie obudzić
- idź ty - odpowiedziałam
- nie ty , proszę jutro mam sporo pracy - jęknął
- dobra - podniosłam się i poszłam do małej

Wzięłam ją na ręce i zaczęłam uspokajać już po chwili mała była spokojna   dałam jej smoczka i położyłam koło Justina

- Justin uważaj mała tu leży idę zrobić jej jeść  - powieszałam
- mhm - odwrócił się i rozejrzał po czym położył z powrotem

Zeszłam na dół zaspana jak diabli wstawiłam wodę i zaczęłam czytać jak przygotować mleko  zapisałam to sobie na kartce puki się nie nauczę i przyczepiłam do lodówki.
Po 15 minutach wszystko było gotowe , sprawdziłam czy nie jest za ciepłe i poszłam z powrotem do małej.
Weszłam do pokoju Justin spał a mała leżała i bawiła się pieluchą
Podeszłam do nich wzięłam małą i usiadłam wygodnie na łóżko po czym ułożyłam małą i dałam jej butelkę.
w szybkim tempie mała ją pochłonęła a ja w tym czasie zastanawiałam się nad imieniem dla niej

- Sofii - powieszałam nagle sama do siebie
- od dzisiaj będziesz mieć na imię Sofii - uśmiechałam się do małej po czym wstałam i nosiłam  ją aż jej się odbiję

Odłożyłam ja z powrotem i sama się położyłam dalej spać

Justin 
Rano
Wstałem kurewsko nie wyspany nie dość że wróciliśmy późno i musiałem składać jebane łóżeczko to jeszcze mała zrobiła pobudkę o 3 w nocy.
Zerkałem na zegarek było po ósmej  niestety musiałem wstawać do mojej pracy miałem kilka spraw do ogarnięcia z rana żeby mieć wolny wieczór.
Poszedłem do łazienki i umyłem się bo wczoraj nie miałem na to siły , przebrałem się i wyszedłem
troszeczkę za głośno zamknąłem drzwi bo mała Sofii jak usłyszałem w nocy Moja Mell tak nazwała się  obudziła ze grymasem wiozłem ją szybko żeby nie obudziła tytko Mel ,musiała odpoczywać.

- to co Sof nie wiem jak ty ale ja bym coś zjadł - wyszedłem z nią mała cały czas bawiła się pieluchą
- o wstałeś miałem iść cię budzić - w kuchni siedział Austin i jadł
- ta wstałem , nie sam - powiedziałem i położyłem małą w leżaku który wczoraj musiałem złożyć.
- ciężka noc słyszałem płacz - zaśmiał się
- ta , muszę coś zjeść i możemy jechać - przetarłem zaspane oczy
- a mała-Austin wskazał na małą
- Sofii zaniosę ją do Mell - wyjaśniłem
- a może daj jej jeść bo mała zaraz zje tą pieluchę- zaśmiał się
- ja , niby co mam jej dać- udałem idiotę
- zobacz na lodówkę- wskazał palcem

Spojrzałem tam na lodówce wisiała kartka co i jak zrobić mleko krok po  kroku aż do podania dziecku do odbicia się idiota tylko by nie wiedział że musi się małemu dziecku odbić .

- to robimy mleko - zaśmiał się Austin do małej
- ta , dobra woda do butelki , jest - wlałem wyznaczona ilość
 wsypać 3 płaskie łyżki mleka - sięgałem po pudełko z mlekiem i otworzyłem o dziwo w środku była specjalna łyżka nasypałem mleka do butelki
- zamknąć i wstrząsnąć - ok zrobiłem tak - sprawdzić czy mleko nie jest za gorące na ręku
 polałem mlekiem rękę i nie parzyło
- dobra mam mleko - odezwałem się do Austina
- no to karmimy , czuję się jak bym musiał się uczyć na nowo obsługi broni - zaśmiał się
- mam podobnie , a czeka mnie to razy dwa - wziąłem małą i podałem butelkę  mała jadła szybko
jedną rączkom bawiła się moim wisiorem na szyjii a drogą miała na butelce kiedy zjadła Austin czytał dalej kartkę
- weź ja opszy na ranieni i lekko klep w plecki aż jej się odbiję  tylko weź se pieluchę żeby cię nie obrzygała -zaśmiał się
- dzięki - uśmiechłem się sztucznie położyłem na ramieniu   pieluchę a potem oparłem małą ponosiłem ją trochę  aż jej się odbiło
- no stary gratulacje pierwsze karmienie za tobą - poklepał mnie po ramieniu
- ta dzięki , czujesz - zacząłem wąchać
- o stary ale daje - śmiejąc się zatykał nos
- chyba wiem nawet co tak daje - wskazał na małą Sofii
- nie , o boże- przekląłem w myślach
-nie ale tego to ja nie zrobię-  lekko odsunąłem Sofii od siebie
- Melka śpi pewnie jest zmęczona bo wstawała w nocy - powiedział Austin
- nie no nie wzbudzaj we mnie poczucia winy- poodwiedzałem zirytowany
- mówię jak było , ja spadam to jest nie do wytrzymania spotkamy się na miejscu - skierował się w stronę wyjścia
- nie zostawiaj mnie - krzykłem za nim
- Sorry to nie moja bajka - krzyknął zamykając drzwi za sobą

 Austin wyszedł a ja poszedłem z mała na gore

 - Melka wstałaś - zapowiedziałem uradowany gdy widziałem dziewczynę już ubrana
- tak , co tak śmierdzi - zapytała
- Sofii coś zrobiła , masz ją a ja muszę do pracy jechać - już chciałem wyjść ale zatrzymała mnie
- o nie nie przegapisz pierwszego kompania chyba - zrobiła słodkie oczka
-Ale Mella praca - westchnąłem
- jesteś szefem gangu , jak ktoś poczeka pół godziny na śmierć nic się nie stanie - powiedziała
- Mell , przecież wiesz że - westchnąłem
- tak wiem pół godziny poczekają na ciebie - powiedziała stanowczo
- dobra chodź- uległem

Weszliśmy oboje o łazienki  położyła  małą na macie i powoli rozebrała  nalałem wody do wanienki
- bożę ale to śmierdzi przyniesiesz mi chusteczki nawilżające są w szafce w łóżeczku
- już idę -odpowiedziałem
Mell
W tym czasie rozebrałam małą do końca
- proszę - podał mi je
- będziesz musiał zamontować jakiś pojemnik na pampersy- powierzałam do niego
- Mella nie rozmawialiśmy   ale ty chcesz je zatrzymać -zapytał

Oderwałam się od małej i popatrzałam się na niego ze łzami w oczach

- tak ona potrzebuje domu ja dam radę maturę mogę przyspieszyć i tak ją zdam będę się zajmować mała do mojego porodu mała powinna mieć prawie dwa latka  więc dam radę z dwójką- powiedziałam błagalnie czekając na jego odpowiedź

piątek, 21 listopada 2014

Wszystko i nic rozdział 21

Ta da coś udało mi się skleić poprawić ale błędy i tak są , ale nie ważne , ważne że po tak długiej nieobecności coś dodaje , bo szczerze to całkiem zapomniałam o tym  . 

W owiniętym kocyku na ziemi siedziało  dziecko i płakało  podbiegła do niego i szybko wzięłam je na ręce po czym  zaczęłam w szybkim tępię wracać do Justina. Dziecko było całe przemarznięte , wyglądało na nie więcej niż roczną dziewczynkę .

- Justin pomóż - wolałam na co podbiegł do mnie zdezorientowany 
- co się stało i  skąd masz to dziecko - zapytał w szoku 
- ja znalazłam je za śmietnikiem ono jest całe przemarznięte - szlochałam 
- wsiadaj do samochodu tam jest ciepło - rozkazał

Szybko znaleźliśmy się w ciepłym samochodzie, kołysałam ją, powoli zaczynała się uspokajać. Justin jechał spokojnie i co jakiś czas zerkał na nas

- Mell tam jest jakaś kartka przyczepiona do kocyka - odezwał się nagle Justin 
- och rzeczywiście nie zauważyłam  - odpowiedziałam już spokojniejsza   
- daj mi ją - odczepiłam kartkę i mu ja wręczyłam a on rozłożył ja i zaczął czytać 
- Kurwa kurwa kurwa pieprzony debil zabije gnoja - zaczął przeklinać a małej to się nie spodobało  bo zaczęła grymasić 
- Justin dziecko , język -upomniałam go 
- przepraszam , ale wygląda na to że jacyś durnie zabrali je z pod drzwi sierocińca zaraz po ty jak matka jej zostawiła ją , widać ktoś z moich wrogów  chciał się zabawić i zrobił mi psikusa - miał podenerwowany głos

Wcześniej nie myślałam nad tym wzięłam ją i nie rozglądałam się  , jak się okazało mała miała przyczepioną kopertę od matki

- jest koperta - powiedziałam do Justina 
- przeczytam w domu teraz będzie nam potrzebne kilka rzeczy - powiedział pisząc do kogoś sms  
- gdzie tak właściwie chcesz jechać - zapytałam 
- do dziewczyny jednego z moich ludzi , mają dziecko dziewczynkę więc pewnie mają jakieś rzeczy dla niej , o tej  porze nic innego nie da rady wykombinować - powiedział w prost
- och rozumiem - przytkałam

Dotarliśmy na miejsce , wysiedliśmy i szybko poszliśmy do znajomego Justina który już na nas czekał

- siemka szefie w czym problem - zapytał się Justina zaraz w progu
- w tym - wskazał na mała - na co tamten zrobił oczy
- dziecko - wyszeptał - wchodźcie
- potrzebuję czegoś na przebranie i do nakarmienia a nic o tej porze nie znajdę - zaczęli rozmowę w salonie
-jasne , możesz iść na gór moja dziewczyna właśnie kładzie małą spać da ci coś - pokierował mnie a sam z Justinem poszli do salonu
- o hej to wy potrzebujecie pomocy - zapytała się dziewczyna wychodząca z pokoju
- tak , potrzebuję kilka rzeczy dla małej , którą znaleźliśmy - powieszałam
- och spokojnie zaraz naszykujemy wszystko , chodź zostawisz na chwilkę ja w pokoju - powieszała dziewczyna
- nic jej nie będzie - powieszałam kładąc małą na łózko
- nie widać że jest zmęczona zaraz zaśnie - uśmiecha się ciepło
- chodź pójdziemy na strych tam mam mniejsze ciuszki i inne rzeczy - wskazał drogę

weszliśmy na strych wszędzie było pełno różnych rzeczy
- ok będzie ci potrzebne parę ciuszków , jakieś zabawki , pewnie nie macie fotelika , łóżeczko , nosidełko , pieluchy - zaczęła szukać wszystkiego
- aż tyle - zaśmiałam się
- kochana to jest nic - zaśmiała się ze mną
- tak w ogóle to jestem Mell - przedstawiłam się bo wcześniej nie było okazji
- Ana miło mi- odwzajemniła gest
-Ana ona była przemarznięta , a jak będzie chora ja nie wiem co mam zrobić - powiedziałam podenerwowana
- spokojnie , dam ci syrop który pomoże jeśli będzie mieć gorączkę- uspokoiła mnie
-dziękuję- westchnęłam
- dobra wracajmy , musimy spakować ciuszki- uśmiechała się

Po pół godzinie miałam całą torbę ciuszków zabawek i pieluch , Ana również dała mi fotelik i łóżeczko  wanienkę ich dziecko było już starsze i nie potrzebowała tego

-a co z jedzeniem - zapytałam
- cóż dam ci dwie butelki , ale mleka nie mam , będziecie musieli wjechać do jakiejś apteki całodobowej i kupić- westchnęła
- ale jakie -zapytałam
-z tego co widział mała wygląda na rok na pewno nie mniej wiec powiesz że dla takiego dziecka - oni ci pokażą gdzie szukać
- mała może budzić się w nocy  ,pewnie będzie głodna ostrzegam - zaśmiała się
- ok dzięki bardzo mi pomogłaś-uścisłam  ją
 - dobra chodź to zniesiemy - uśmiechła się

Wzięłam torbę w rękę a drugą  Ana i zeszliśmy na dół zostawiając ją pod drzwiami.
Wróciliśmy na górę po nosidełko i wózek Ana nalegała żebym zabrała ten wózek bo jak twierdziła bardzo mi się przyda jak będę mieć problem z uśpieniem , z tymi rzeczami mieliśmy problem ale daliśmy radę po drodze śmialiśmy się , zerkłam do salonu gdzie siedział Justin z kolegą i popijali piwo na co się wkurzyłam

- Justin pijesz , jak wrócimy do domu- wpadłam do salonu wkurzona
- Mell to tylko piwo - odwrócił się do mnie
- tylko piwo a dziecko, a ja nie obchodzi cię nasze bezpieczeństwo - zaczęłam mówić
- Mell spokojnie zdążyłem zrobić tylko łyka- broni się , podeszłam wzięłam tą puszkę od niego
-łyk to dla ciebie prawie cała puszka lepiej zanieś rzeczy do auta  i załóż fotelik dla małej- powieszałam oburzona
- o bożę już idę - wstał naburmuszony

Po tym wyszłam razem z Aną, która mi się przyglądała i śmiała , po łóżeczko
w drodze po wrotnej  rozmawialiśmy

- jeśli będziesz czegoś potrzebować dzwoń - powiedziała
- dziękuję , na pewno kilka dni będę mi ciężko ale to będę dobry trening - zaśmiałam z jej miny
- trening o boże jesteś - piskła
- tak - odpowiedziałam dumnie
- nie powinnaś dźwigać - skarciła mnie
- mówiłem jej - z dołu odezwał się Justin
- to nie jest ciężkie -odpowiedziałam oburzona
-  mhm , ale strasznie dużo tego jak dla jednego dziecka - powiedział Justin
- to nic ,Ana mówi że to jedna czwarta tego- odpowiadam
- dajcie to zaniosę to i możemy jechać - mówi

Justin zabrał od nas łóżeczko i poszedł zanieś je do samochodu

- naprawę dziękuję za pomoc - powiedziałam
-nie ma sprawy chodźmy po małą- uśmiechła się ciepło

Weszliśmy do pokoju a a maluch na łóżku smacznie spał , nie mogłam się na patrzeć

- obudzę ją jak ją wezmę- powiedziałam zdesperowana
- nie weź ją delikatnie i nawet nie poczuję - uśmiechała się do mnie

Wzięłam małą powoli na ręce ułożyłam wygodnie na rękach i zeszliśmy na dół

- dzięki za pomoc , na razie - odezwał się Justin stojący w drzwiach dołączyłam do niego pożegnałam się i poszliśmy do samochodu  Justin otworzył mi drzwi od tyłu a ja wsadziłam małą i przypięłam  sama zajęłam miejsce obok czekającego Justina

- wracamy do domu- powiedział uradowany
- nie tak szybko jeszcze do apteki - po moich słowach mina mu się zmieniła
- o tej porze - zdziwił się
- tak tu za rogiem jest całodobowa Ana mi powieszała
- co ty chcesz kupować - zapytał
- mleko - wyjaśniłam
- przecież kupiłaś w sklepię- zdziwił się
- nie takie mleko, mleko dla dziecka - odpowiedziałam
- ooooo -  zrozumiał

Justin podjechał do tej apteki bardzo szybko , odwróciłam się do niego

- pieniądze - wystawiłam rękę wybuchł śmiechem ale wyciągnął i podał mi portfel
- z czego się śmiejesz - zapytałam zdezorientowana
- z tego że pierwszy raz zażądałaś podkreślam zażądałaś a nie poprosiłaś  o  pieniądze  i to jeszcze w takli sposób - nie mógł opanować śmiechu
- oj przestań zaraz wracam pilnuj małej - wyszłam z samochodu

Skierowałam się do apteki byłam chyba jedyną osoba

- Dobry wieczór-  zwróciłam się do sprzedawcy
- w czym pomoc  - zapytał
- mam dziecko roczne chcę kupić mleko dla niego - wyjaśniłam
- a tak mamy w dzielę piątym , proszę iść poszukać - wskazał
- ok dziękuję - uśmiecham się

Udałam się do wyznaczonego działu a kiedy dotarłam do mlek byłam w szoku było kilka rodzajów i teraz narodził się problem po kilku minutach wzięłam odpowiednie  po drodze dostrzegłam różne herbatki i inne jedzonka wzięłam też kilka przeszłam z tego działu i weszłam na inny przeznaczony dla dzieci .
Znalazłam śliczny śliniaczek i smoczek wzięłam też jeszcze kilka butelek bo Ana mówiła że przyda mi się więcej  ręcznik z kapturem dla dziecka i nakładkę na pralkę  miękką do dzieci wzięłam wszystko i udałam się do kasy

- to wszystko -zapytał kasier
- tak- odpowiedziałam

Sprzedawca  skasował wszystko

- mogę pani zaproponować leżaczek do dziecka  mamy go w gratisie do większych zakupów
- chętnie dziękuję - odpowiedziałam grzeczne

Sprzedawca  poszedł na zaplecze po czym dał mi karton z zawartością zapłaciłam za wszystko i z pełną reklamówką i pudelkiem wyszłam ze sklepu.
Udałam się do samochodu schowałam wszystko do bagażnika w którym było dość mało miejsca więc wsadziłam tam tylko leżaczek a resztę zabrałam ze sobą .Wsiadłam do samochodu a Justin patrzał na mnie w szoku
- co , możemy jechać - odwróciłam się do małej patrząc  czy śpi
- nie nic ale to dziecko cię zmieniło - powiedział i ruszył do domu

Pod domem byliśmy kol północy , wzięłam małą po czym udałam się do domu , weszłam i zaniosłam ją na gorę do sypialni , położyłam n na łózko i obłożyłam poduszkami żeby nie spadła zeszłam na dół i postanowiłam pomoc Justinowi w wniesieniu wszystkiego

- zostawało coś jeszcze do przyniesienia - zapałam się go
- nie właśnie wnoszę ostatnią rzecz- uśmiechnął  się do mnie
- ok , możesz się zabrać za składanie łóżeczka bo na razie  mała nie ma gdzie spać , potem złóż leżaczek - pokierowałam nim
- a nie mogę jutro - zapytał zmęczony
- nie bo będziesz tak to musiał spać na kanapie - odpowiedziałam mu
- dobra - fuknął
- jaki wspaniały widok rodzinki - zaśmiał się Austin wchodząc do domu
- nie śmiej się tylko pomóż Justinowi - skarciłam go
- dobra dobra - podniósł ręce w geście obrony 

Justin Bieber - Backpack ft. Lil Wayne (Official)