WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Założyłam nowego bloga całkiem coś innego od tego

jak ktoś ciekawy to zapraszam 

wszystko i nic rozdział 12

Okno otwarte i jej rzeczy znikły, uciekła tylko gdzie ? na pewno daleko nie jest może jeszcze ją znajdę . Czym prędzej wybiegłem z budynku wsiadając do samochodu pojechałem jej szukać . Przejeżdżać wszystkie zakamarki podkusiło mnie żeby zajrzeć pod jej stary dom może wróciła do ojca  , i nie myliłem się szła ciągnąc walizkę za sobą 
- Mell - krzyknąłem  ta obróciła się w moją stronę 
- zostaw mnie - podpowiedział ozięble 
zatrzymałem się koło jej domu i wysiadłem idąc do niej 
- Mella co ci zrobiłem ,byłem miły - powiedziałem przybity tą sytuacją
- nic, chce wrócić do domu   - odpowiedziała a po chwili wyminęła mnie i stanęła w drzwiach
- Ale Malla prz...- odwróciłem się do niej mówiąc ale nie dokończyłem bo zobaczyłem jak trzyma jakaś kartkę w ręku i patrzy się na drzwi, momentalnie się napiąłem i szybko podeszłem do niej
- Mell co tam masz , co jest granie - zapytałem zabierając jej  kartkę i czytając ja na głoś '' TATUSIA DŁUGI SA TERAZ TWOIMI " 
- co jest grane - powiedziałem sam do siebie 
-Justin boje się - powiedziała Mell a z jej oczy zaczęły wypływać łzy  , szybko ją przytuliłem głaszcząc po plecach w geście uspokojenia 
-Mell chodź , wracamy - powiedziałem spokojnie 
- ale skoro jesteśmy chce wejść i zabrać parę rzeczy które tu zostawiłam o ile jeszcze coś zostało - zaszlochała 
- dobrze ale .. - nie dokończyłem bo ona już przekraczała próg domu  , szybko poszłem za nią ale jak już doszłem  ,zobaczyła to czego mogłem się spodziewać , kilka ciał leżało na podłodze , podeszłe do niej i zakryłem oczy ręka po czym odwróciłem do siebie 
- idź zabierz swoje rzeczy ja się tym zajmę , nie patrz na to - wyszeptałem jej do ucha przytkała szlochając , skierowała się po swoje rzeczy a ja zakryłem wszystkie ciała i wysłałam SMS do chłopaków by się pozbyli tego 
- Mell już - znalazłem ją w jednym z pokoi ,płakała a kiedy dowie się prawdy załamię się  
- Mell kochanie - podeszłem do niej 
- wiesz co jest najgorsze  teraz na prawdę zostałam sama , on wcale nie był taki zły w końcu był moim ojcem i kochałam go - wyszlochała w moją koszulkę 
- ja wiem , ale masz mnie i niedługo naszego dzidziusia , jakoś się ułoży - pocieszałam ją a przynajmniej starałem 
- teraz po mnie przyjdą , zabiorą mnie gdzieś do domu dziecka na te parę miesięcy , a jak tam będę   to ci źli ludzie przyjdą mnie zabić bo nie mam pieniędzy żeby ich spłacić - płakała mocniej 
- nikt cię nigdzie nie zabierze i nikt cię nie zabije , ja się wszystkim zajmę , nie denerwuj się to ci szkodzi - powiedziałem mocniej ją przytulając 
- wszystko się wali , Justin - wyszlochała
- damy radę tylko chodźmy już stąd - wiozłem ją za rękę a w drugą waliskę którą naszykowała .
Wsadziłem walizkę do bagażnika i szybko zająłem miejsce obok szlochającej Mell 
- zawiozę cię do domu musisz odpocząć – westchnąłem
- nie ,dam radę mięliśmy jechać do lekarza i chciałeś coś załatwić - powiedziała spokojne próbując stłumić szloch .
- nie załatwimy to kiedy indziej , to może poczekać – nie mogłem jej jeszcze bardziej dołować
- nie jedźmy , nie chce siedzieć w domu i myśleć  o tym wszystkim – starała się opanować swój szloch
- na pewno dasz radę – zapytałam
- tak tylko muszę trochę się ogarnąć i bezie ok 

piątek, 20 czerwca 2014

wszystko i nic Rozdział 11

- łoł  sporo masz pracy , co najpierw robimy - zapytała uśmiechnięta 
- po twoje rzeczy , chodźmy - skierowaliśmy się w stronę drzwi garażu 
-łał -usłyszałem za plecami
- wiem to moje dzieci - odpowiedziałem dumnie
-niedługo będziesz miał prawdziwe - powiedziała i mnie wyminęła
-wiem - odpowiedziałem sarkastycznie
-chce jechać tym - powiedziała zatrzymując się przy


 

-naprawdę tym ? -zapytałem śmiejąc się 
-tak - odpowiedziała stanowczo 
- nawet nie wiesz jak otworzyć drzwi - powiedziałem z kpiną biorąc kluczyki 
-nie muszę bo kobiecie się otwiera się drzwi i przepuszcza - powiedziała a mi szczęka opadła 
-hahahah zabawne - powiedziałem i otworzyłem jej te drzwi  
-pani łaskawi wsiądzie - powiedziałem kłaniając się
-skoro nalegasz - wzdychła  
-tylko nie trzaskaj drzwiami bo szkoda samochodu - powiedziała kiedy miałem zamknąć drzwi 
- nosz kurwa to mój samochód i wiem to kobieto od kiedy  wasza pleć szanuje samochody - powiedziałem i zamknąłem drzwi po czym zająłem miejsce w swoim siedzeniu i ruszyłem
- od kiedy samochód jest wary dwa pierścionki z wielkim brylantem a poz tym jest fajny i szkoda go 
-powiedziała kiedy jechaliśmy
- poważnie dwa ?- zapytałem 
-tak i kolczyki sprawdziłam a poza tym lubię samochody, ale tylko te które są warte swojej ceny - powiedziała a moje oczy chciały wyjść na wierzch
-serio sprawdziłaś ?- odpowiedziałem z wielkim szokiem
- tak - powiedziała obojętnie
-gdzieś ty była całe moje życie, kobieta która kocha takie same samochody jak ja , boże nie wierze - śmiałem się do siebie 
- wiesz była w wielu miejscach ale znalazłeś mnie - odpowiedziała 
-nareszcie - zaśmiałem się 
- Justin co mam powiedzieć im kiedy zapytają gdzie byłam , przecież nie mogę tak normalnie tam wejść i zabrać rzeczy bez wyjaśnień  - westchnęła po chwili
- ty się tym nie martw ja to załatwię a ty w tym czasie spakujesz swoje rzeczy - odpowiedziałem najnormalniej w świecie w końcu wszędzie mam swoich ludzi i nigdy jeszcze  mi nie odmówili wiedzą co ich może spotkać  za to 
- co ty im niby powiesz że mnie z tobą najnormalniej w świecie puszczą - powiedziała z lekkim sarkazmem 
- ty już się nie martw o to - powiedziałem lekko wkurzony jej gadaniem jestem kurwa Justin Bieber ja mogę wszystko.
Resztę drogi już się nie odezwała zerkałem na nią co jakiś czas ale ona tylko patrzała w boczną szybę
. Jak tylko dotarliśmy wyskoczyła jak oparzona   , nie czekając na mnie .
- Mella zaczekaj - wolałem za nią 
- dam sobie radę sama możesz wracać do swojego życia  - powiedziała nawet się nie obracając do mnie
- obraziłaś się , o co nic nie zrobiłem - wymachiwałem rękami idąc za nią do budynku 
- daj mi spokój albo podam cię na policję  - warka przechodząc obok recepcji 
-witamy panie Bieber , w czym pomóc - zapytał się facet gdy tylko zobaczył mnie 
- aha tak przyszedłem zabrać Mellani Grfino -powiedziałem spokojnie 
-oczywiście tylko prozę się tu podpisać i jest pańska - podał mi papierek do podpisania 
- gdzie mam pokój - zapytałem jeszcze
- ostatni w tym korytarzu - skazał i z powrotem wrócił do swojej pracy , udałem się do jej pokoju , gdy wszedłem doznałem szoku .

czwartek, 12 czerwca 2014

wszystko i nic rozdział 10

-Mell chodź na chwile -udałem spokojnego ale w środku aż się gotowałem  
wstaliśmy od stołu i wyszliśmy tak żeby chłopaki nie słyszeli 
- co ty sobie wyobrażasz , nie będziesz  mnie obrażała w towarzystwie kogokolwiek  - krzykłem szeptem tak żeby nie słyszeli 
- przepraszam poniosło mnie , wiesz jak mi trudno udawać że jest ok przed innymi przed nimi przed tobą - zaczęła płakać  
- to nie oznacza że możesz mnie obrażać - warknąłem 
- no wiem przepraszam - spuściła głowę a łzy leciały na podłogę nie mogłem na to patrzeć , stałem się miękki wobec niej  
- no już chodź tu - podeszła wtulając się we mnie 
- Justin myślisz że oni nic nie mają do tego że tak paraduje w twojej koszulce  , bo trochę dziwnie się patrzeli - zaśmiałem się na to 
- idź na górę , masz tam nowe ubranie kazałem Austinowi rano kupić - westchnąłem 
- dziękuje - i weszła n schody 
- Justin ? - odwróciłem się do niej   
- tak - zapytałem 
- nie zjedzcie mi wszystkiego    - zachichotała co było dla mnie muzyką dla uszów 
wróciłem spowrotem do chłopaków i usiadłem jak gdyby nigdy nic 
- gdzie mell - zapytali wszyscy 
- poszła się ubrać - na moje słowa wszyscy jęki 
-ona jest moja -warkłem 
- wiemy , co teraz będzie - powiedział Derek 
-no muszę teraz zadbać o nią i o dziecko - wszyscy przytaknęli do tego
-  to będzie oznaczać wielkie zmiany i muszę zwiększyć ochronę jej  i przypomnieć kto tu rządzi
-wiemy to co powiedzieć żeby się tym zajęli
-tak i zwołaj na nadzwyczajne spotkanie powiem sam o co chodzi
- dobra to my spadamy ,powiedz mell że naleśniki świetne - i wyszli
- nara - zaśmiałem się razem z Austinem
- gdzie moje naleśniki - do pomieszczenia wpadła Mella
- po woli , są na stole - zaśmiałem się
- tak tak wiem ,ale mamy mało czasu a na drugą lekcję nie zdążymy  - powiedziała jedząc naleśniki
- dziś robimy wolne , musimy się zająć różnymi sprawami - powiedziałem popijając sok
- Justin tak nie można kto mi to usprawiedliwi - fochła
- ja , po za tym jeden dzień jako opuścisz nic się nie stanie - wyjaśniałem
- wątpię żebyś mógł mnie usprawiedliwić - powiedziała
- uwierz że mogę dużo rzeczy - zaśmiałem się  , bo na prawdę mogę dużo rzeczy
-dobrze ale jedne dzień , co będziemy robić - zapytała
- najpierw pojedziemy po twoje rzeczy , potem do lekarza , potem mam ważną sprawę do załatwienia i będziemy musieli też  porozmawiać pożnie - będę musiał jej powiedzieć czym się zajmuje bo żyje w jej nieświadomości  jest uciążliwe zarówno dla mnie jak i dla niej

piątek, 6 czerwca 2014

Notatka informacyjna

A WIĘC TAK 
Z TEGO CO ZAUWAŻYŁAM TO KOMENTUJE TO JEDNA OSOBO ALE CÓŻ DZIĘKUJE ZA TO 
WIEM ŻE NIGDZIE NIE ROZGŁASZAŁAM BLOGA 
I TO DLATEGO 
ZOSTAŁY MI DWA TYGODNIE DO WYSTAWIENIA OCEN KOŃCOWYCH 
A POTEM 
WAKACJE 
WIEC JEŚLI TYLKO SIĘ ZACZNĄ 
SIEDZĘ PRZY KOMPUTERZE KAŻDĄ WOLNĄ CHWILĘ 
 PISZĘ ROZDZIAŁY I DODAJE JE 
MAM JUŻ SPORO DO PRZODU ALE WYMAGA TO SPRAWDZENIA 
JEŚLI BĘDĘ 
MIEĆ CZAS TO POSTARAM SIĘ 
DZIAŁAĆ NA TYM 
BLOGU 
DZIĘKUJE
 ZA TO ŻE MOGĘ
 PISAĆ I DZIELIĆ SIĘ MOJĄ WYOBRAŹNIĄ I FANTAZJĄ 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

wszystko i nic rozdział 9

Mel 
niepewnie zeszłam na dół ii udałam się do kuchni gdzie siedzieli ci sami chłopacy 
- hej wam - powiedziałam stojąc w drzwiach , dopiero teraz skapłam się że jestem w samej  koszulce Justina  
- hej - przywitali się nie pewnie 
- Już jet ok - zapytał chłopak chyba Austin 
- tak - odpowiedziałam 
- tam masz lodówkę weź sobie coś - wskazał chłopak 
-ok - ruszyłam niepewnie przechodząc koło nich wszyscy się mi przyglądali , podeszłam do lodówki i ją otworzyłam , była pełna wszystkiego i co ja mam zjeść , widziałam że wszyscy piją tylko sok , z chęcią zjadła bym naleśniki , dowidział że mogę co chce 
-hmmmm ...  macie patelkę - wychyliłam się za lodówki 
- tak w tamtej szafce - wskazał odeszłam do lodówki i wciągałam ją 
- miska ?- zapytałam znowu 
- tam- wskazał na kolejną szafkę 
-a chcecie też naleśników ? - zapytałam wyciągając potrzebne składniki popatrzeli się na siebie dali po spojrzeniu 
- tak - odpowiedzieli hurem 
- ok - uśmiechnęłam się i zabrałam do robienia ciasta , Justina nadal nie było  , zaczęłam smażyć naleśniki przy 30 przestałam liczyć a chłopcy przyglądali mi się 
- hej może nakryjcie do stołu , zaraz skończę - powiedziałam do nich na chwile odwracając się od mojego zajęcia 
- do stołu , my mamy stół ? -zapytał jeden 
- tak , to coś gdzie leży sterta jakiś papierów  - odpowiedziałam wskazując na stół za nim był ładny ale zaśmiecony papierami

- w sensie że gdzie gadamy o ...- powiedział 
- tak Derek dokładnie a teraz idzie i uprzątnijcie to i rozłóżcie talerze - przytaknęli i udali się 
- ok skończyłam , jeszcze tylko coś do naleśników - zamyśliłam się 
 - Mell nutella i dżem są w w szafce na dole - powiedział chłopak którego imienia nie znam 
- och ok , zawołajcie Justina - powiedziałam do nich ustawiając wszystko na stole patrząc na zegarek zajęło to raptem 20 minut ciekawe co Justin robi w tym czasie 
Justin 
weszłem do łazienki wziąłem prysznic ubrałem się i zacząłem układać swoje włosy co trochę zajmuje 
- Justin chodź - do łazienki wszedł Austin 
- już idę , gdzie Mell - zapytałem wychodząc 
- robi śniadanie z chłopakami , atak a pro to nasz stół już nie jest nasz będziemy musieli przenieść się do twojego gabinetu jak nie chcesz wplątywać w to Mell  - powiedział idąc na dół a ja za nim 
- jak nie jest nasz i oni jej słuchają - szok mnie ogarną w tym momencie raptem 20 minut mnie nie ma 
-  sam zobacz - austin  zaprowadził mnie do stołu gdzie chłopacy szykowali razem z Mell śniadanie 
- łoł chłopcy , ale uroczo , jakie z was cipy - zaświergotałem 
- tak bardzo uroczo dlatego ty po zjedzeniu posprzątasz wszystko -  nagle pojawiła się Mell a ja odrazu spoważniałem i wytrzeszczyłem oczy na to co powiedziała chłopacy zaczeli się śmiać po cichu
- czemu ja - zrobiłem minkę zbitego pieska 
- temu że oni mi pomogli a ty się pindrzyłeś przed lusterkiem  - wyjaśniła siadając do stołu a chłopcy wybuchli śmiechem 
- wcale się nie pindrzyłem - udałem obrażonego 
- to co robiłeś , chyba że miałeś jakieś inne potrzeby do zaspokojenia - nie no przegięła a chłopaccy nie mogli się powstrzymać
- kurwa zamknąć się-  wlałem pięścią w stół aż Mell podskoczyła