- po twoje rzeczy , chodźmy - skierowaliśmy się w stronę drzwi garażu
-łał -usłyszałem za plecami
- wiem to moje dzieci - odpowiedziałem dumnie
-niedługo będziesz miał prawdziwe - powiedziała i mnie wyminęła
-wiem - odpowiedziałem sarkastycznie
-chce jechać tym - powiedziała zatrzymując się przy
-naprawdę tym ? -zapytałem śmiejąc się
-tak - odpowiedziała stanowczo
- nawet nie wiesz jak otworzyć drzwi - powiedziałem z kpiną biorąc kluczyki
-nie muszę bo kobiecie się otwiera się drzwi i przepuszcza - powiedziała a mi szczęka opadła
-hahahah zabawne - powiedziałem i otworzyłem jej te drzwi
-pani łaskawi wsiądzie - powiedziałem kłaniając się
-skoro nalegasz - wzdychła
-tylko nie trzaskaj drzwiami bo szkoda samochodu - powiedziała kiedy miałem zamknąć drzwi
- nosz kurwa to mój samochód i wiem to kobieto od kiedy wasza pleć szanuje samochody - powiedziałem i zamknąłem drzwi po czym zająłem miejsce w swoim siedzeniu i ruszyłem
- od kiedy samochód jest wary dwa pierścionki z wielkim brylantem a poz tym jest fajny i szkoda go
-powiedziała kiedy jechaliśmy
- poważnie dwa ?- zapytałem
-tak i kolczyki sprawdziłam a poza tym lubię samochody, ale tylko te które są warte swojej ceny - powiedziała a moje oczy chciały wyjść na wierzch
-serio sprawdziłaś ?- odpowiedziałem z wielkim szokiem
- tak - powiedziała obojętnie
-gdzieś ty była całe moje życie, kobieta która kocha takie same samochody jak ja , boże nie wierze - śmiałem się do siebie
- wiesz była w wielu miejscach ale znalazłeś mnie - odpowiedziała
-nareszcie - zaśmiałem się
- Justin co mam powiedzieć im kiedy zapytają gdzie byłam , przecież nie mogę tak normalnie tam wejść i zabrać rzeczy bez wyjaśnień - westchnęła po chwili
- ty się tym nie martw ja to załatwię a ty w tym czasie spakujesz swoje rzeczy - odpowiedziałem najnormalniej w świecie w końcu wszędzie mam swoich ludzi i nigdy jeszcze mi nie odmówili wiedzą co ich może spotkać za to
- co ty im niby powiesz że mnie z tobą najnormalniej w świecie puszczą - powiedziała z lekkim sarkazmem
- ty już się nie martw o to - powiedziałem lekko wkurzony jej gadaniem jestem kurwa Justin Bieber ja mogę wszystko.
Resztę drogi już się nie odezwała zerkałem na nią co jakiś czas ale ona tylko patrzała w boczną szybę
. Jak tylko dotarliśmy wyskoczyła jak oparzona , nie czekając na mnie .
- Mella zaczekaj - wolałem za nią
- dam sobie radę sama możesz wracać do swojego życia - powiedziała nawet się nie obracając do mnie
- obraziłaś się , o co nic nie zrobiłem - wymachiwałem rękami idąc za nią do budynku
- daj mi spokój albo podam cię na policję - warka przechodząc obok recepcji
-witamy panie Bieber , w czym pomóc - zapytał się facet gdy tylko zobaczył mnie
- aha tak przyszedłem zabrać Mellani Grfino -powiedziałem spokojnie
-oczywiście tylko prozę się tu podpisać i jest pańska - podał mi papierek do podpisania
- gdzie mam pokój - zapytałem jeszcze
- ostatni w tym korytarzu - skazał i z powrotem wrócił do swojej pracy , udałem się do jej pokoju , gdy wszedłem doznałem szoku .
Ciekawy, tylko szkoda że krótki :) Mógłby być dłuższy :)
OdpowiedzUsuń