WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

niedziela, 28 grudnia 2014

wszystko i nic Rozdział 26

 - chodźmy już na dół Austin pewnie sobie nie radzi - zaśmiałam się do niego 
- tak chodźmy , na później umówiłem nas z lekarzem - powiedział schodząc ze schodów 
- kiedy udało ci się to wszystko załatwić - zapytałam zdziwiona tym wszystkim 
- mam swoje sposoby - odpowiedział a już po chwili byliśmy w salonie razem z Austinem który bawił się z Sofii  na dywanie  Justin dołączył do niego a ja udałam się do kuchni w celu przygotowania obiadu dla nich wszystkich . w między czasie uczyłam się do matury , Jutro zadzwonię do dyrektora z prośbą o egzamin jeszcze w tym tygodniu . Nie mam co się uczyć znam wszystkie odpowiedzi , che mieć to za sobą i zając się domem i dzieckiem . 
 Dzień przed wyznaczoną data porodu 
Ten czas szybko zleciał co najgorsze po tym jak poszliśmy do lekarza z Sofii okazało się ze jest poważnie chora i nie da się już nic zrobić . Byłam załam tym Justin wspierał mnie razem z Austinem , oczywiście maturę zdałam na piątkach mimo tego co działo się z Sofii , dwa miesiące temu odeszła do krainy aniołków . Pierwsze dwa tygodnie były dla mnie najgorsze , teraz już jest lepiej staram się wspominać wszystkie spędzone chwilę , była naprawdę kochanym dzieckiem  . Justin obecnie mam wolne , siedzi ze mną już tydzień , jak twierdzi w każdej chwili mogę rodzić a on chce być przy mnie , wszystko przez to że naczytał się jakiś głupich książek o porodzie  , ogólnie jestem gruba i brzydka wszystko mnie boli a podobno ciąża to najlepszy okres w życiu kobiety gówno prawda na pewno dla mnie taki nie jest , chce mieć to już za sobą . Leże i się nudzę , nic się nie dzieje ale wpadłam na pomysł :
-Justin , wody - krzykłam z salonu do niego 
- już ci niosę - odpowiedział spokojnie 
- nie , wody - krzykłam znowu 
- no wiem słyszałem - wchodzi do salonu z szklanką wody 
- wody mi odeszły - wytłumaczyłam a on momentalnie upuścił szklankę na podłogę 
-  O BOŻE , SPOKOJNIE NAD WSZYSTKIM PANUJĘ , BOŻE BOŻE - zaczął chodzić po salonie trzymając się za głowę 
-Justin - zaśmiałam się  
- już idę po torbę spokojnie - powtarzał 
- Justin ,  hej żartowałam - śmiał się w niebo głosy z jego reakcji  
- CO !!!- krzyknął patrząc na mnie z wytrzeszczonymi oczami 
- żartowałam spokojnie jeszcze nie rodzę - zaśmiałam się do niego 
- prawie sobie włosy powyrywałem z głowy przez to - powiedział  siadając obok mnie 
- przepraszam , ale nudzę się - chichotałam
- wiem że się nudzisz , ale niestety masz ograniczone możliwości w twoimi stanie  - westchną przytulając mnie 
- co robimy ?- zapytałam z westchnięciem 
- film - powiedział 
- ok , i tak nic lepszego nie mam do roboty - westchnęłam
- Już  niedługo będziesz za tym tęsknić - zaśmiał się 
- nie czemu niby , lubię być zajęta - odpowiadam wesoło
-  zobaczymy - uśmiecha się i puszcza film 
Wieczorem jak zawsze kolacja a potem Justin pomaga mik się przetransportować do łazienki , biorę kąpiel potem on i idziemy spać  . 
 noc 01:50 
Obudziły mnie bule brzucha , nim się spostrzegłam prześcieradło było mokre  . Bule były znośne więc to tylko mogło oznaczać że zaczęłam rodzić ale w ogóle się tym nie przejęłam , ubrałam się  naszykowałam torbę którą mam już dawno spakowaną , na spokojnie podchodzę do słodko śpiącego Justina i go budzę 
- Justin - szturcham go lekko ale nic 
- Justin - trochę głośniej 
- mhmmm...- odpowiada 
- Już czas - mówię do niego spokojnie 
- tak tak jeszcze pięć minut  - odzywa się obracając plecami do mnie 
- ok , idę do Austina on mnie zawiezie na porodówkę - mówię poważnie 
- co ?- podnosi się zaspany 
- rodzę - mówię wskazując na brzuch 
- kurwa - wyskakuje z łóżka jak oparzony   i zaczyna się miotać po pokoju 
- Justin - mowie spokojnie 
- tak , już tylko ...- pewnie szuka ubrań 
- krzesełko - wskazuje na naszykowane ubrania 
- dzięki - uśmiecha się i szubko ubiera 
- Już , bo trochę mnie boli - wołam do niego 
- nie już jestem możemy jechać , masz wszystko - star się być opanowany ale widzę że kiepsko mu to wychodzi 
- tak , weź torbę i możemy jechać - wychodzimy z pokoju i kierujemy się na dół prosto do samochodu 




OBECNIE TO CO DODAJĘ JEST NAPISANE W TYM SAMYM MOMENCIE  , SKOŃCZYŁY MI SIĘ ROZDZIAŁY DO PRZODU  , ZA NIEDŁUGO KONIEC TYCH WYPOCIN  JESZCZE PARĘ ROZDZIAŁÓW I PEWNIE TO ZAKOŃCZĘ . DZIĘKUJĘ JEŚLI KTOŚ TO CZYTA  ♥ DO NASTĘPNYCH WYPOCIN :D  

środa, 24 grudnia 2014

Świąteczne Życzenia

No więc kochani moi życzę wam :


♥♥♥

Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była 
i czego jeszcze sobie zapragniecie 
♥♥♥

niedziela, 21 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 25

 Mell rano 
Wstałam dość wcześnie Sofii i Justin spali więc zeszłam na duł robić sobie i wszystkim 
sama zjadłam w kuchni zaniosłam również tace z jedzeniem dla Austina który już nie spał i bawił się swoim telefonem w łóżku
-hej pomyślałam że jesteś głodny - uśmiechałam się promiennie do niego wchodząc
-hej wow nie musiałaś sam sobie bym zrobił - przyjął od mnie  tace  
- wiem , ale chciałam , życzę smacznego - po tych słowach wyszłam i zeszłam do kuchni po  butelkę i śniadanie Justina . Wczoraj strasznie się o niego martwiłam kiedy wrócił wieczorem cały we krwi i siniakach aż się po płakałam . 
Weszłam po cichu do pokoju gdzie spali . Justin nawet wczoraj się nie wykapał i nie przemył ran . Postawiła tacę na stoliku nocnym i poszłam do łazienki namoczyłam mały ręcznik wodą i wróciłam do niego usiadłam na skraju łóżka tuż obok niego i lekko tak żeby go nie obudzić zaczęłam wycierać resztki zaschniętej  krwi . Właśnie kończyłam 
-nie musiałaś tego robić - odezwał do mnie 
- wiem ale chciałam - uśmiechnęłam się do niego kiedy patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami 
- zrobiłam ci śniadanie - powiozłam biorąc tacę ze stolika nocnego 
ten opar się o zagłówek łózka jęcząc lekko z bólu ale starał się tego nie okazywać podałam mu tace a on popatrzał się na mnie dziwnie 
- to dla mnie - podniósł butelkę Sofii na co się zaśmiałam 
- niee zapomniałam ją wziąć - wzięłam od niego butelkę 
zaczął jeść swoje śniadanie a ja poszłam do obudzonej już Sofii wzięłam ją na ręce i udałam się obok Justina usiadłam wygodzie oparłam się o zagłówek łóżka i zaczęłam karmić mała 
- chcesz - zapytał się mnie przystawiając mi kawałek jabłka pokrojonego otworzyłam  buzię włożył mi jabłko a w tym czasie drzwi się otworzyły i wszedł Austin 
- puka się - warknął Justin za co go spiorunowałam wzrokiem
- sorry , śmiesznie wyglądaliście jak tu weszłem - zaśmiał się sadzając na łózko i podjadając Justinowi tosty 
- ej to moje śniadanie - krzyknął jak dziecko pięcioletnie 
- no wiem , ale moje mi nie wystarczyło  bo Mell robi za dobre tosty - zaśmiał się Austin- masz za dobrze ,Mell cię rozpieści jeśli za każdym razem kiedy wrócisz poobijany do domu a rano będziesz dostawał śniadanie do łózka , chociaż  jutro też bym chciał dostać śniadanko takie jak dzisiaj ,dzięki było pyszne Mell - Wyszczerzył się Austin do mnie 
- wczoraj nie było tak milo  jak dzisiaj prawie spałem na kanapie , Mell zrobiła ci śniadanie do łózka  - burkną  
- co , i tak zrobiła - austin się zaśmiał  
- -Mell czekała na mnie  , a jak wróciłem to mieliśmy wymianę zdań -spojrzał na mnie a moja twarz była w grymasie na to wspomnienie  - i zagroziła ze jak nie powiem co się stało to śpię na kanapie - wydusił na co Austin się wybuchnął śmiechem  
- o stary współczuję ta kanapa jest bardzo nie wygodna - zrobił skwaszoną  minę 
- a tak a propos po co przyszłeś - zapytał go
- a dziś nie musisz przychodzić , i ja też nie idę nic się nie dzieję wiec powieszałem chłopakom żeby dzwonili w razie czego - powieszał radośnie 
- czyli obiad zrobię ja a wy zajmiecie się Sofii  i będę mieć chwilę żeby się pouczyć - wtrąciłam się 
-ale ...- zaczeli równo 
- ale bez dyskusji , a ty w szczególności - wskazałam na Justina - wiesz za co - dodałam 
- wiem i przeprasza - westchnął wstając 
- idę się wykąpać i ubrać - powiedział wchodząc do łaziki zostawiając mnie z Austinem 
- mogę ja potrzymać - wypalił lekko zawstydzony Austin 
- jasne tylko uważaj przed chwilą jadła - zaśmiałam się podając ją jemu 
wziął ją nie pewnie i oboje się w siebie wpatrywali . Austin się spiął kiedy mała zaczęła dotykać jego twarzy rączkami a potem chichotać 
- o jak słodko gdyby to inni widzieli - z łazienki wyszedł Justin 
- miałeś się kąpać - Austin powieszał naburmuszony ale nadal bawił mała 
- nie wziąłem cuchów i chyba dobrze się stało - zaśmiał się 
- dostałeś wczoraj wpiernicz - wypalił Austin 
- odwal się - burknął 
Razem z Austinem a głowie Austin ubraliśmy mała ,Austin chciał się nauczyć opieki nad nią bo jak twierdził nigdy nie wiadomo czy nie wykorzystamy go jako niańki do naszych dzieci na co się zaśmialiśmy 
- na razie jest ich dwoje z czego jedno w drodze - pogłaskałam mój brzuch - chce żeby to był chłopczyk ale oczywiście przed wszystkim zdrowe dziecko - powieszałam do niego 
- Rozumiem - odpowiedział podnosząc ubrana mała
- potem chcę  jeszcze córkę , myślisz że Justin się zgodzi , oczywiście Sofia już nią jest ale ... - nie dokończyłam 
- zrobimy sobie córkę tylko urodź najpierw mi tego syna - w drzwiach łazienki stał Justin z miną nie do opisania 
-to my idziemy , - Austin szybko wyszedł z mała 
- słyszałeś - zapytałam ja idiotka i spaliłam buraka  
- to o dzieciach czy to czy się zgodzę - podszedł bliżej -jasne że tak , i powiem ci że jeśli to będzie chłopak - dotknął brzucha - to całe miasto będzie pić za jego zdrowie a ja córka 
to wzmocnię obronę żeby żaden chłopak do niej się nie dostał   -wyszeptał a ja nie mogła opanować szczęścia
- a jak bliźniaki ?- zapytałam 
- to mam przejebana - zaśmiał się 
- myślę ze z trójką byśmy nie dali rady - powiedziałam 
- też tak uważam - przytaknął mi 

sobota, 20 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 24

Melka siedzi zapłakana z Sofią przy kuchennej wysepce wpatrując się tępo w wejście w którym w końcu zobaczyła mnie 
- Mel - wyszeptałem 
- dzwoniłam - powiedziała szlochając 
- telefon mi się rozładował - powiedziałem podchodząc do niej ale dała mi znak żebym tego nie robił
- co Ci się stało w twarz - zapytała ale pewnie wiedziała 
- Mell to nie jest odpowiednia chwila na taką rozmowę - powiedziałem błagalnie
- dobrze skoro tak uważasz , ja uważam że to jest dobra chwila żeby ci powiedzieć że śpisz na kanapie - powieszała głośniej tuląc mała
- cooo , przecież wiesz co robiłem- wręcz krzykłem 
- albo mi powiesz co się stało albo kanapa - postawiła warunek 
- byłem odzyskać pieniądze od bliźniaków i się trochę poszturchaliśmy - powiedziałem jej bo nie che spać na kanapie 
- trochę , wyglądasz jak by cię zmasakrowali - westchnęła 
- bywało gorzej , nie możesz się  tym martwić - podeszłem do niej 
- jak mam się nie martwić jak ojciec moich dzieci , nie daje znaku życia i wraca pobity  - z jej oczu na nowo poleciały łzy które szybko otarłem 
- przepraszam , chodźmy spać jestem wykończony ty pewnie też - uśmiechłem się 
-Sofii dała mi w kość cały dzień marudziła i nie chachała spać po południu - szliśmy do sypialni 
- przykro mi , jutro możemy pójść po południu do lekarza na badania kontrolne z Sofii , mam też papiery które trzeba podpisać - powiedziałem kładąc się koło niej 
- rano podpiszę , a czy na pewno masz czas iść z nami o lekarza - zapytała ziewając i wtulając się we mnie  
- tak dziś skończyliśmy pracę więc raczej nie będę im tak mocno potrzebny - zaśmiałem się
- ostatnio jest spokój i już tak zostanie - powiedziałem do niej całując ją w czoło 
- cieszę się , w nocy ty wstajesz do Sofii - powieszała sennie
- czemu - udałem obrażonego
- kara musi być - powiedziała a już po chwili pogrążyła się w śnie  
sam zasnąłem po chwili, ale nie było dane mi spać długo bo Sofii zaczekała płakać 
spojrzałem na zegarek, pięknie 1 w nocy wstałem zaspany 
- no chicho już idę , nic ci ni będzie - mówiłem spokojnie do niej 
wziąłem ją na ręce i zacząłem kołysać aż się uspokoiła i zasnęła dzięki czemu ja mogłem powrócić do mojego snu .


wtorek, 16 grudnia 2014

ODSKOCZNIA


NO WIĘC ODSKOCZNIA DAWNO TEGO NIE ROBIŁAM MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA  TAKA PRZE ŚWIĘTAMI NIESPODZIANKA , POZDRAWIAM I WESOŁYCH ŚWIĄT  ♥






HMMM
Zacznijmy od tego że moja przygoda nie będzie szczęśliwa , Ale i też nie będzie tragiczna spokojnie . Opowiem wam historie ale nie będę zaczynać od słów "Dawno dawno temu ..." nie zaczniemy od tego ...
Kolejne dni mijały a ja byłam sama jak palec , jak to się stało , a więc wypadek moi rodzice zginęli wraz z młodszą siostrą jakiś rok temu a ja byłam sama w domku w którym mieszkaliśmy . Nie byliśmy bogaci ale rodzice starali się nam zapewnić wszystko co najlepsze . Ale co mogę teraz począć bez nich hmm nic . Rzuciłam szkole bp i tak byłam tam pośmiewiskiem a że nikt się tym nie zainteresował to z korzyścią dla mnie . Zazwyczaj całe dnie przesypiam w łóżku a w nocy spaceruje po mieście i odkrywam to nowe zakamarki i miejsca do schowania się . Ale przecież ta historia miała nie być tylko smutnym opowiadaniem o moim życiu , jak każda historia musi być trochę zwariowana i niedorzeczna na swój sposób , a więc słuchajcie dalej   no więc rok od śmierci i mojego jak by załamania się  , za dwa miesiące powinnam kończyć szkole właśnie powinnam ale rzuciłam tak jak się rzuca palenie . kolejny wieczór kolejne zmarnowanie mojego czasu na blachą rzecz ale czy na pewno może tym razem zdarzy się coś dzięki czemu nie będę musiała być już sama na tym świecie , może zdarzy się coś co pozwoli mi na dołączenie do rodziny . zmierzam środkiem ulicy jak co wieczór ciemno wszędzie migające lampy , a ja pośród ich zmierzam tak naprawdę do nikond , ale nie tej nocy nie w tej chwili , kiedy zdarzyło się to na co możliwe że czekałam od śmierci rodziny  , to była chwila a ja głupia znalazłam się w tej chwili , co ciekawe pamiętam mojego oprawce pamiętam i to dokładnie ale nie będę go opisywać napisze tylko że bóg nie poskąpił mu urody  . Co dziwne kiedy tylko te katorgi się zakończyły a ja zostałam odwieziona przez niego do domu , oczywiście wcześniej dał mi do zrozumienia że jeśli pójdę z tym na policję to nie skończy się to za dobrze dla mnie . Powiedział że się odezwie , ale szczerzę nie chciałam tego zachowywał się tak jak by się nic nie stało a stało się zgwałcił mnie  , co zabawne na drugi dzień dowiedziałam się ze najgroźniejszy przywódca gangu tego miasta wrócił  w ten sam dzień w którym zostałam zgwałcona a żeby było śmieszniej był nim on ale nasza władza nic z tym nie zrobi bo oczywiście miał ich wszystkich w rękawie . Po tym wszystkim ograniczyłam moje wychodzenie nocami , dałam sobie 2 tygodnie wolnego każdemu się przyda odpoczynek zwłaszcza po takich traumach , tata zawsze powtarzał że jestem twarda więc tym razem postanowiłam się nie załamywać tym a iść z głową do góry bo co może mnie bardziej dobić już nic nic mi nie zostało . Te dwa tygodnie zleciały szybko , pewnie się zastanawiacie skąd mam pieniądze i skąd biorę jedzenie  to proste kwestia pieniędzy hmm rodzicie założyli mi fundusz powierniczy i dostałam pieniądze od miasta za to że osierocili dziecko , więc wpłaciłam je na lokatę i żyje z odsetek jakie urosną przez miesiąc a że mi do szczęścia wiele nie potrzeba to starcza mi na przetrwanie , kwiecista jedzenia mamy 21 wiek jedzenie dowożą  do domów nawet z marketów  . Wiec lećmy dalej te dwa tygodnie zleciały szybko , cisza spokój , leże śpię oglądam telewizje  , już prawię o tym wszystkim zapomniałam przynajmniej mam takie wrażenie . Dziś jest dzień kiedy zamierzam odwiedzić moją koleżankę , ciekawi o kogo chodzi powiem wam mam namyśli ulice oświetlona migającymi lampami  tak stęskniłam się za tym widokiem mam tylko na dzieje że nikt mi nie przeszkodzi w pogawędce a z nią . jak zwykle określona godzina i wyjście do niej  do koleżanki jedynej która mnie wychucha i nikomu nic nie powie  , zmierzam w dół ulicy rozglądam się myślę o wszystkim , a w szczególności że ktoś cały czas idzie i myśli ze ja o ty mnie wiem ale jestem twarda i nie daje tego po sobie poznać , dochodzę do rozdroża i jak zwykle pojawia się pytanie którą droga pójść żeby było łatwiej ale nie decyduje się na żadną z nich a jedynie odwracam się na pięcie i idę z powrotem do domu gdzie nie czaka na mnie nikt . mój tajemniczy szpieg  chodzi za mną już dobry miesiąc od pierwszego wyjścia czasami mam ochotę się zatrzymać i powiedzieć że go widzę , ale nie robię tego   bo po co  na co jest dobrze jak jest . Zleciał czas w naszym mieście zrobiło się na nowo niebezpiecznie dzięki niemu ale co z tego , a właśnie z tego że na mojej drodze pojawił się problem i to nie mały mam za sobą śmierć rodziny gwałt i szpiega no i jeszcze jeden mały problem chyba zaszłam w ciąże ale sąd mogę to wiedzieć przecież nie zrobiłam testu a mój oprawca nie był by chyba taki głupi , no chyba że miał taki zamiar ale kto to może wiedzieć . Kolejny miesiąc a ja żyję w tej samej niewiedzy z moimi problemami i szpiegiem . Te same czynności , rutyna to chyba moje drugie imię jeśli można to tak nazwać . Trzeci miesiąc można powiedzieć że coś zmienia ale czy na pewno , kupienie testu to na pewno ale czemu go nie zrobiłam tego nie wiem , strach może ale może też świadomość że za kolejne kilka miesięcy będę miała dla kogo żyć , funkcjonować , Czwarty miesiąc to zmienia wszystko , przytyłam to na pewno już nie jestem tak wychudnięta a na pewno nie mam już płaskiego brzucha a lekko zaokrąglony  nawet bardziej niż trochę , ale test jak leżał na półce tak nadal tam leży , Piąty miesiąc tak  piąty i ta pewność , pewność bo zrobiłam test który  wręcz natychmiast pokazał mi prawdę o tym że jest we mnie dziecko mojego oprawcy , życie jest ciężkie może macie mnie za psychopatkę bo mam dość spory dystans do tego co się dzieje ze mną ale jest mi tak dobrze . Zastanawiam się tylko czy mój szpieg zauważył zmianę wie mnie  . Dziś zamierzam mu ją ukazać ubierając się dość obciśle , może to coś zmieni w moim .życiu . Spacer z nim to rutyna chociaż nie idzie my kolo siebie i nie rozmawiamy to mam pewność że wiemy o sobie nawzajem . Dziś coś się zmieniło , widział mnie i ja jego widziałam jego minę i to że dziś za mną nie będzie szedł . Mój spacer można by było zaliczyć do udanych gdyby nie fakt że w domu czekała mnie niespodzianka w  postaci nie zgadniecie , tak dokładnie mój  gwałciciel siedział na mojej kanapie , czy byłam zaskoczona o tak ale zaskoczenie znikło tak szybko jak to że nie robiąc z tego nic bo inni zaczeli by wrzeszczeć czy coś tam ja po prost ściągałam buty odłożyłam klucze  i poszłam do kuchni zrobić herbaty , siedział nic się nie ruszył z miejsca , zdążyłam  zrobić herbatę i wrócić  do salonu zajęłam jak zawsze moje miejsce i włączyłam telewizję czekając na mój serial , Siedziałam koło niego , chyba myślał i to dość intensywnie  , bo nawet nie mrugnął , byłam zapatrzona w mój serial który właśnie się rozpoczynał  kiedy od tak ekran zrobił się czarny a ja jękłam z niezadowolenia , wiedziałam co się stało zaraz się odezwie a jaj nie miałam żadnej dobrej odpowiedzi przygotowanej na tą chwilę . Pozostało ki czekać i zastanawiać się o co zapyta
więc
Keila
co
mam na imię Keila
Justin
wiem
domyślam się , więc
powiedz w prost o co chodzi
hmm o ciąże
słabo o niej wiem ale trwa 9 miesięcy a potem dziecko
wiem ale chodzi mi o ciebie i ciąże
5 miesiąc
Już
dopiero
jak
ty mi to powiedz przecież to ty
no ja ale w dziewczyny macie tabletki na takie coś
to prawda ale ja ich nie używałam , przykro mi
trudno , za późno mogłem wcześniej się odezwać
nie musiałeś  ,  kto normalny by się odzywał
ja , poza tym pilnowałem cię kto wie co mogłaś zrobić
nic  , twój szpieg wyglądał na zdziwionego dziś  zazwyczaj jest bardziej ostrożny i skupiony
wiedziałaś
od początku nie umiał się kamuflować
cały Tino
lepiej dla mnie
czemu
przez kilka miesięcy nie byłam sama
jak to
normalnie , takie życie
pełne wrażeń , pakuj się
po co
zabieram cię
gdzie
daleko , do mnie , pomyślimy
ale nad czym
nad tym
a mój serial
u mnie
ok
I niby nic takiego nie za długa rozmowa prosta nie składająca się z   wielu pytań a ja mu zaufałam chociaż wiedziałam kim jest i do czego jest zdolny , poszłam z nim . I nawet wszystko było dobrze do momentu kiedy od tak siedziałam u niego zadomowiona , bo w końcu miesiąc jestem w jego domu  wpada dwóch taki , twierdzą że Justin im kazał mnie zabrać ale to nie prawda porwanie kto by się spodziewał a no ja  , to nie był by jego świat gdyby takie rzeczy się nie działy , ale najważniejsze że uratował mnie , przez kilka dni nawet sam siedział ze mną w domu  . Kiedy zniżał się termin przyjścia dziecka byłam spokojna ale nie którym odbijało i to na maksa . On miał wszystko gotowe , ułożył plan jak to ma wyglądać a ja tylko przytakiwałam  . Zaraz po porwaniu zawisu mnie do lekarza żeby mnie przebadali na wszystkie możliwe sposoby , sprawdzili co z dzieckiem . Wtedy był spokojniejszy A dziś kiedy wypada termin porodu ja czuje się świetnie ale On on co chwila pyta się czy wszystko w porządku i czy nic mi nie trzeba . Mam tego już dosyć , zaraz po porodzie chce się ożenić  tak postanowił a ja mimo sprzeciwów nie mam nic do gadania , kupił już nawet nowy dom oczywiście ja go wybrałam , nie zrobiłam bym tego gdyby nie jego szantaż ale ten fakt ominę , Powoli zaczynam się na niego otwierać a on też jest całkiem inny niż wszyscy gadali , może jest kim jest ale najważniejsze że już  mnie więcej nie skrzywdzi  . Wreszcie oczekiwanie skurcze panika lekko moja , a jego bezcenna , chwila moment i jesteśmy w szpitalu  , ja zaczynam rodzić a Justin mnie wspiera jest dziecko , chłopczyk , dumny tata przecina pępowinę ale za raz potem zemdlał . Pielęgniarki go cucą a ja ciesze się dzieckiem , cieszę się od bardzo dawna jednak spotkało mnie coś w życiu dobrego musiałem wiele wycierpieć ale nareszcie coś otrzymałam od życia . Kto by pomyślał że  tak może się to skończyć , jestem szczęśliwą matką mężatką mam piękny dom  i zwariowanego męża , cuda się zdarzają . Wierzcie lub nie ale jestem szczęśliwa od kilku lat z nimi , tworzymy świetną rodzinę taką jak z obrazka .
THE END 
http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/

niedziela, 14 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 23

- ale ja ci pomogę tylko chodzi o to że trzeba załatwić formalności
- a możesz się tym zająć ?
- tak pogadam dzisiaj z ludźmi od tego i wieczorem powinno być już wszystko gotowe do podpisu
- jak damy jej na imię i nazwisko
- Sofia Jena Bieber
- ładnie podoba mi się
- a może mam załatwić też coś innego?
- niby co ?
- nie chcesz być panią Bieber
-Justin , a nie myślisz że to za szybko
-nie i tak już mamy dwójkę dzieci szybciej niż się spodziewałem
-ja też
- poradzisz sobie czy ci jeszcze pomóc
- weź ją a ja posprzątam
- ok ,czekam w pokoju
Owinięte dziecko leżało na łóżku a ja wpatrywałem się w nie i zastanawiałem czy jestem na to gotowy , ale z drugiej strony niedługo będzie ich dwójka a nawet jak bym chciał oddać małą to Mell się nie zgodzi zacznie krzyczeć albo co najgorsze ucieknie
- nad czym myślisz - nagle obok pojawiła się obok z ciuchami dla małej
- nad niczym -  odsunąłem się i przyglądałem jak ją ubiera
- będę już jechał , jak coś się stanie to dzwoń - pocałowałem ją w policzek
- ok ,a Justin o której wrócisz - zapytała za czym zdążyłem wyjść
- nie wiem a co
- nie nic uważaj na siebie
-ok myślę że najpóźniej o 20
Wyszedłem zostawiając je same w domu , miałem ogromne poczucie winy ale ma sporo pracy . Dojechałem do siedziby i już w drzwiach usłyszałem kłótnie
- co jest kurwa - ryknąłem do nich
- jak zwykle spieprzyli robotę - odezwał się Austin
-  jaką - zapytałem zirytowany
- mieli odebrać kasę od bliźniaków Step , a że ich nie było w domu to wrócili z powrotem - powiedział wkurwiony
- dobra ja się tym zajmę , dawno nie miałem okazji być w terenie - powiadałem
- dobra jak chcesz ale najpierw musimy dokończyć papierki - skierował się na górę do naszego pokoju a ja zaraz za nim
Siedzieliśmy do wieczora z tymi głupimi papierami , a miałem wrócić najpóźniej o 20   , głupie papiery ale jeśli byśmy nie sprawdzali ich kto wie  co by się mogło stać a nie chce być kantowany a już w szczególności przez głupi błąd trafić do pierdla , niby mam układy z burmistrzem i innymi ważnymi osobami w tym mieście ale chcą dokładności  . Wszystkie raporty z misji i innych wypadów są zawsze spisywane a jeśli coś jest nie tak trzeba to sprawdzić .
- ostatni skończyłem swoje - wskazałem na dwie kupki z papierami
- dobra , ja też kończę , jedź załatw sprawę z bliźniakami - powiedział z nad papierów
- to do zobaczenia w domu - i wyszedłem
Jechałem kawałek drogi , kawał przez las aż wreszcie ich dom ,  wziąłem broń ze schowka i ruszyłem do nich , tyle ze było za cicho i to było podejrzane
Zapukałem do drzwi jak na człowieka przystało a już po sekundzie drzwi się otworzył a w nich jeden z braci
- o kurwa - powiedział
- nie kurwa tylko Justin Bieber - uśmiechałem się złowrogo po czym wymierzyłem mu cios w szczękę ale tamten się zdążył odsunąć i oddał mi trafiając na co się wściekłem i się zaczęła wymiana ciosów  udało mi się go powalić ale na moje nieszczęście jego brat wkroczył do akcji i dwóch na jednego trochę nie fer walczyłem dzielnie aż wreszcie udało się powalić ich jeden nie przytomny a drugi skomle  z bólu na podłodze ,wstałem otrzepałem się
- kasa jutro u mnie na biurku , albo spłoniecie żywcem - splunąłem do nich i wyszedłem
wyszyłem z piskiem opon do domu droga zajęła mi sporo czasu i zdążyłem wypalić połowę paczki fajek . Wjechałem cicho o garażu ,zgasiłem silnik i przejrzałem się w lusterku , wyglądałem okropnie jak mnie Melka zobaczy do mi się dostanie . Weszłem po cichu do domu i udałem się do kuchni zapaliłem światło a to co zobaczyłem