Wstałam dość wcześnie Sofii i Justin spali więc zeszłam na duł robić sobie i wszystkim
sama zjadłam w kuchni zaniosłam również tace z jedzeniem dla Austina który już nie spał i bawił się swoim telefonem w łóżku
-hej pomyślałam że jesteś głodny - uśmiechałam się promiennie do niego wchodząc
-hej wow nie musiałaś sam sobie bym zrobił - przyjął od mnie tace
- wiem , ale chciałam , życzę smacznego - po tych słowach wyszłam i zeszłam do kuchni po butelkę i śniadanie Justina . Wczoraj strasznie się o niego martwiłam kiedy wrócił wieczorem cały we krwi i siniakach aż się po płakałam .
Weszłam po cichu do pokoju gdzie spali . Justin nawet wczoraj się nie wykapał i nie przemył ran . Postawiła tacę na stoliku nocnym i poszłam do łazienki namoczyłam mały ręcznik wodą i wróciłam do niego usiadłam na skraju łóżka tuż obok niego i lekko tak żeby go nie obudzić zaczęłam wycierać resztki zaschniętej krwi . Właśnie kończyłam
-nie musiałaś tego robić - odezwał do mnie
- wiem ale chciałam - uśmiechnęłam się do niego kiedy patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami
- zrobiłam ci śniadanie - powiozłam biorąc tacę ze stolika nocnego
ten opar się o zagłówek łózka jęcząc lekko z bólu ale starał się tego nie okazywać podałam mu tace a on popatrzał się na mnie dziwnie
- to dla mnie - podniósł butelkę Sofii na co się zaśmiałam
- niee zapomniałam ją wziąć - wzięłam od niego butelkę
zaczął jeść swoje śniadanie a ja poszłam do obudzonej już Sofii wzięłam ją na ręce i udałam się obok Justina usiadłam wygodzie oparłam się o zagłówek łóżka i zaczęłam karmić mała
- chcesz - zapytał się mnie przystawiając mi kawałek jabłka pokrojonego otworzyłam buzię włożył mi jabłko a w tym czasie drzwi się otworzyły i wszedł Austin
- puka się - warknął Justin za co go spiorunowałam wzrokiem
- sorry , śmiesznie wyglądaliście jak tu weszłem - zaśmiał się sadzając na łózko i podjadając Justinowi tosty
- ej to moje śniadanie - krzyknął jak dziecko pięcioletnie
- no wiem , ale moje mi nie wystarczyło bo Mell robi za dobre tosty - zaśmiał się Austin- masz za dobrze ,Mell cię rozpieści jeśli za każdym razem kiedy wrócisz poobijany do domu a rano będziesz dostawał śniadanie do łózka , chociaż jutro też bym chciał dostać śniadanko takie jak dzisiaj ,dzięki było pyszne Mell - Wyszczerzył się Austin do mnie
- wczoraj nie było tak milo jak dzisiaj prawie spałem na kanapie , Mell zrobiła ci śniadanie do łózka - burkną
- co , i tak zrobiła - austin się zaśmiał
- -Mell czekała na mnie , a jak wróciłem to mieliśmy wymianę zdań -spojrzał na mnie a moja twarz była w grymasie na to wspomnienie - i zagroziła ze jak nie powiem co się stało to śpię na kanapie - wydusił na co Austin się wybuchnął śmiechem
- o stary współczuję ta kanapa jest bardzo nie wygodna - zrobił skwaszoną minę
- a tak a propos po co przyszłeś - zapytał go
- a dziś nie musisz przychodzić , i ja też nie idę nic się nie dzieję wiec powieszałem chłopakom żeby dzwonili w razie czego - powieszał radośnie
- czyli obiad zrobię ja a wy zajmiecie się Sofii i będę mieć chwilę żeby się pouczyć - wtrąciłam się
-ale ...- zaczeli równo
- ale bez dyskusji , a ty w szczególności - wskazałam na Justina - wiesz za co - dodałam
- wiem i przeprasza - westchnął wstając
- idę się wykąpać i ubrać - powiedział wchodząc do łaziki zostawiając mnie z Austinem
- mogę ja potrzymać - wypalił lekko zawstydzony Austin
- jasne tylko uważaj przed chwilą jadła - zaśmiałam się podając ją jemu
wziął ją nie pewnie i oboje się w siebie wpatrywali . Austin się spiął kiedy mała zaczęła dotykać jego twarzy rączkami a potem chichotać
- o jak słodko gdyby to inni widzieli - z łazienki wyszedł Justin
- miałeś się kąpać - Austin powieszał naburmuszony ale nadal bawił mała
- nie wziąłem cuchów i chyba dobrze się stało - zaśmiał się
- dostałeś wczoraj wpiernicz - wypalił Austin
- odwal się - burknął
Razem z Austinem a głowie Austin ubraliśmy mała ,Austin chciał się nauczyć opieki nad nią bo jak twierdził nigdy nie wiadomo czy nie wykorzystamy go jako niańki do naszych dzieci na co się zaśmialiśmy
- na razie jest ich dwoje z czego jedno w drodze - pogłaskałam mój brzuch - chce żeby to był chłopczyk ale oczywiście przed wszystkim zdrowe dziecko - powieszałam do niego
- Rozumiem - odpowiedział podnosząc ubrana mała
- potem chcę jeszcze córkę , myślisz że Justin się zgodzi , oczywiście Sofia już nią jest ale ... - nie dokończyłam
- zrobimy sobie córkę tylko urodź najpierw mi tego syna - w drzwiach łazienki stał Justin z miną nie do opisania
-to my idziemy , - Austin szybko wyszedł z mała
- słyszałeś - zapytałam ja idiotka i spaliłam buraka
- to o dzieciach czy to czy się zgodzę - podszedł bliżej -jasne że tak , i powiem ci że jeśli to będzie chłopak - dotknął brzucha - to całe miasto będzie pić za jego zdrowie a ja córka
to wzmocnię obronę żeby żaden chłopak do niej się nie dostał -wyszeptał a ja nie mogła opanować szczęścia
- a jak bliźniaki ?- zapytałam
- to mam przejebana - zaśmiał się
- myślę ze z trójką byśmy nie dali rady - powiedziałam
- też tak uważam - przytaknął mi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz