WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział2

                                 Rozdział 2 
Obudziłam się rano, mały w nocy nie dawał mi spać budził się co godzinę, ale pewnie dla tego  ,że spał w nowym miejscu . Wstałam i ubrałam się  naszykowałam ciuchy dla małego na pogrzeb i poszłam zrobić jedzenie ,sama zjadłam nie wiele.Wiedząc co dzisiaj miało się dzisiaj wydarzyć .Mały wstał o 9 :00 zjadł,  poszłam go ubrać i sama się przebrałam W niedzielę zawszę chodziliśmy z rodzicami do  kościoła a potem tata zabierał nas na lody . Wzięłam torbę  i małego .Wyszliśmy  szliśmy powoli bo mały co chwilę gdzieś uciekał i musiałam go ganiać ale wreszcie doszliśmy na miejsce  . Poczułam ja po moim policzku spływa łza ale szybko ją wytarłam weszliśmy na cmentarz  , wszyscy zaczęli się zbierać , podchodzili do mnie i składali mi kondolencie i mówili że jeśli czegoś będę potrzebować mogę śmiało prosić o pomoc . Ksiądz wygłosił piękne kazanie po którym pochowali rodziców gdy ich zasypywali nie mogłam i nie wytrzymałam łzy same mi leciały,  trzymałam małego na rękach gdy popatrzał się na mnie również zaczął płakać nie mógł się uspokoić musiałam z nim odejść na bok sama musiałam się opanować i przestać bo wiem że wtedy on tez przestanie . Patrzałam na ulicę która była na wzgórzu cmentarz  był w dolę moja uwagę na górze przykuła sylwetka mężczyzny opierającego i przynaglającego się nam . W głowie przeleciał mi myśl że on wie o moim powrocie i że będzie chciał mi zabrać dziecko . Z moich   wyciągnął   mnie gaworzenie małego który  wolała .


Popatrzałam na niego i go przytuliłam uspokoił się a gdy spojrzałam czy nadal tam stoi zniknął  . Nie myśląc   wzięłam małego i udałam się na grób który był już pusty ludzie się rozeszli . Postałam chwilę i powoli zaczęłam wracać do domu . Przez całą drogę miałam wrażenie że koś mnie śledzi . Ale nie dawał po sobie poznać . Weszłam do domu dałam małemu jeść i zanosiłam na górę do łóżeczka aby się bawił sama poszłam pod prysznic musiałam zmyć z siebie wszystko . Kiedy wyszłam z  pod prysznica  wytarłam się i ubrałam wyszłam z łazienki  a moim oczom ukazało się puste łóżeczko okno było otwarte . W tym momencie nie wiedziałam co mam robić podeszłam do kojca a tam a w środku była kartka na której pisało ... JAK CHCESZ ODZYSKAĆ DZIECKO PRZYJDŹ POD TEN ADRES ... spojrzałam na adres i już wiedziałam kto jest temu winien . ubrałam się szybko i czym prędzej poszłam do domu gdzie mieszkał Justin z chłopakami . okolica prze która szłam nic się nie zmieniła .Starałam  się jak najszybciej dojść  do jego domu . Miałam do pokonania jeszcze dwa skrzyżowania  a moim oczom ukaże się ich dom .Podeszłam  pewnie do drzwi i zaczęłam  w nie walić . Po chwili w drzwiach pojawił się nie kto inny jak Liam  otworzył mi drzwi z uśmiechem a gdy mnie zobaczył mina mu zbledła nie wiedział co powiedzieć .Nie zastanawiałam się dłużej odepchnęłam go na bok i weszłam do środka w salonie siedzieli wszyscy . Na kanapie siedzieli Tom,,Diego . Najrozsądniejszy z nich czyli ten który zawsze ich opanowywał siedział w  fotelu  był to  Joe który trzymał małego na rękach .Popatrzałam na nich wszystkich nigdzie nie widziałam Justina .
Podeszłam do Joe i zabrałam mu małego. Chciał coś powiedzieć ale się nie odezwał jak by go ktoś powstrzymał  . Pewnym krokiem podchodziłam do drzwi wyjściowych  złapałam z a klamkę i tylko zdążyłam je uchylić ,  kiedy nagle ktoś stanął  za mną  i je zamknął co spowodowało huk . Mały się aż wzdrygnął i zaczął płakać .
-i co zrobiłeś - odwróciłam się a moim oczom ukazał  się nie kto inny tylko ...
KOMENTUJCIE 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz