WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział5

Rozdział 5
-Justin gdzie jest Drew - zapytała rozglądając się po sklepie
-postawiłem go na podłodze tu - i pokazał na podłogę tam gdzie go zostawił
- ale go nie ma -
-jak go nie ma
-normalnie nie ma musiał gdzieś pójść
-jeszcze sekundę temu ty był
-pewnie wyszedł z kimś - powiedziałam  drżącym  głosem a do oczu napłynęły mi łzy
- spokojnie znajdziemy go - powiedział podchodząc do mnie i przytulił
- a jak coś mu się stało -
-nic mu nie będzie
wyszliśmy z sklepu i zaczęliśmy się rozglądać dostrzegłam w pobliżu kącik dla dzieci .
- Justin chodź tam - i go pociągnęłam
-gdzie
- Justin dziecko zabawki pomyśl - i postukałam go po głowie
- a fakt
Kiedy doszliśmy do bawiących się dzieci nie mogłam nigdzie zobaczyć Drewa
-Emma patrz tam - wskazywał ma największą  zjeżdżalnie gdzie na samej górze siedział
-odważny po mnie - powiedział dumnie Justin śmiejąc się
- i nie rozsądny,głupi i tak dalej ... tez po tobie - powiedziałam i poszłam po niego
-hej wcale nie - krzyknął Justin
Kiedy zniosłam go z stamtąd  poczułam się lepiej wiedząc że nic mu nie jest podeszłam do Justina
- to co idziemy dalej - zapytała chłopak
- ale gdzie ty jeszcze chcesz iść - powiedziałam zmęczona po tych wydarzeniach
-zobaczysz - i mnie pociągnął  w stronę sklepu dla dzieci
- od kiedy ty jesteś taki - zapytałam
-ale jaki - powiedział  zdziwiony
- inny bardziej troskliwy i opanowany
-ludzie się zmieniają - powiedział i weszliśmy do sklepu z masa zabawek i innych rzeczy dla dzieci
mały zaczął się wyrywać gdy widział; wszystkie zabawki ale ja nie chciałam go pościć .
-puść go tu pilnują drzwi żadne dziecko nie wyjdzie bez rodzica - Justin tylko na mnie popatrzał zabrał mi małego i go puścił żeby się bawił
- ale ...
-spokojnie nic mu się nie stania
-boże faceci i ich tok myślenia-trąciłam go w ramie
-ale ze co
-on ma dopiero 2 lata nie dawno zaczął chodzić jeszcze się wywraca
- przesadzasz zresztą ciągle mam go na oku więc nic mu się nie stanie
- jak uważasz ,a teraz po co tu przyszliśmy
- musimy kopić mu fotelik do samochodu i przecież musi mieć jakieś spanie bo z tego co wiem to nie mamy go gdzie położyć.
-ale przecież ja u siebie mam łóżeczko dla niego
- a to ci jeszcze nie powiedziałem zamieszkacie zemną - uśmiechnąłem się i ja pocałowałem
-co!!!!!!-krzyknęłam na cały sklep a lodżię się popatrzyli
-nie krzycz wszyscy się patrzą - powiedział i poszedł do sprzedawcy
rozejrzałam się po sklepie w poszukiwaniu małego kiedy zobaczyłam że siedzi w samochodzie i jeździ po sklepie natychmiast go wyciągałam .Mały nie chciał wyjść i zaczął płakać
Justin tylko się popatrzała a ja nic sobie z tego nie robiąc wzięłam go i wyszłam ze sklepu . Wyszłam usiadłam prze sklepem na ławce .Przytuliłam małego i go uspokoiłam już po chwili znowu się śmiał
Po chwili wyszedł Justin z fotelikiem podszedł postawił fotelik na ziemi i usiadł obok mnie
- chce wracać do domu - powiedziałam -jestem zmęczona -mały cały czas uciekał i podbiegał co sprawiało  mu frajdę, jednak po dłuższej chwili się zmęczył . przyglądałam się mu  co zamierza zrobić a on usadowił się w foteliki który stał i czekał .
-widzisz on też jest zmęczony zresztą nie dziwę się -powiedziałam spokojnie jak nigdy
-dobra wracajmy zresztą pewnie nie dług powinni przywieść rzeczy do domu -powiedział i wziął fotelik z małym
-jakie rzeczy zapytałam zdziwiona kiedy szliśmy przez galerię
-zobaczysz -powieszał i po chwili znaleźliśmy się pod samochodem wsiadłam a Justin zapiał z tyłu  małego który zasnął . Wsiadł i ruszyliśmy w stronę domu .Po 20 min byliśmy na miejscu a z podjazdu odjeżdżała ciężarówka
Wiechaliśmy i wysiedliśmy Justin wyciągnął małego tak żeby go nie obudzić weszliśmy do domu a chłopaki odrazu krzykli jednocześnie -siema -
cicho dziecko śpi - skarcił ich Justin
Moja uwagę przykuł samochód którym chłopaki bawili się w salonie popatrzałam na Justina ten tylko się uśmiechał
- musiałeś kupić ten samochód -zapytałam z ironią
- tak - powiedział i zaczął mnie ciągnąć do jego pokoju
weszliśmy a Justin położył małego na łóżko
-nie możesz kupować mu wszystkiego co mu się spodoba za bardzo go rozpieścisz - powiedziałam szeptem
-ale on na to zasługuje zresztą ja w tym wieku nie maiłem samochodu ale mój syn będzie miał - powiedział i pocałował mnie kiedy przełożył małego na łyżko i przykrył . Nigdy nie widziałam go takiego troskliwego i czułego .
- a teraz chodź niech śpi - i wyszliśmy ale zostawiłam uchylone drzwi  żeby go lepiej słyszeć
- co tez będziemy robić- zapytałam -
- zjemy coś i a potem muszę załatwić parę spraw - a po chwili siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy
Do kuchni wszedł Joe i oznajmił że łuseczkowego jest złożone i zaniesione do pokoju Justin . popatrzyła na niego i in nie mrowiąc poszłam do małego . Spał sobie słodziutko na łóżku . Popatrzałam na łóżeczko które chłopcy złożyli i byłam pod wrażeniem było prześliczne
wypakowałam z torby rzeczy małego i pościeliłam w łóżeczku . wszystko było gotowe wystarczyło przełożyć go jednak nie miałam serca go ruszać wyglądał tak słodko .
Pewnie tu zostanę bo wiem że Justin jest uparty i każe mi zastać ale nie mam swoich rzeczy wypadało by po nie pojechać . Pomyślałam i wyszłam z pokoju.
Weszłam do salonu gdzie siedzieli chłopacy podeszłam do Justina od tyłu bo siedział na fotelu złapałam go za szyję i...
-Daj mi kluczyki od samochodu -wyszeptałam mu do ucha żeby nikt nie słyszał .
-po co ci ,od kiedy umiesz jeździć -powiedział ze zdziwioną mina patrząc na mnie .
-oj no daj obiecuje że wrócę przecież zostawiam z tobą dziecko  więc nie mogę zniknąć na długo a poza tym a ono  jest więcej warte od samochodu -powiedziałam chłopacy popatrzeli na mnie chociaż starałam się mówić tak żeby tylko Justin słyszał.
-mogę cię zawieść a chłopacy zostaną z Drewem -
-nie trzeba chce pobyć sama a ty musisz go pilnować w końcu to twój obowiązek  a nie chłopców- powiedziałam stanowczo
-mmmmmm... masz ale  - powiedział z niechęcią  wyjmując kluczyki które szybko chwyciłam i z głupkowatym uśmieszkiem poszłam w stronę drzwi
-a i mały powinien się nie długo obudzić wiec go wykap i nakarm naszykowałam ci potrzebne rzeczy butelkę musisz tylko podgrzać -zatrzymałam się w drzwiach i zaczęłam mu mówić co ma zrobić jak mnie nie będzie jego wyraz twarzy był bezcenny
-ale ...-nie zdążył powiedzieć kiedy z pokoju zaczęło być słychać płacz
- dziecko cie wzywa pa -powiedziałam i wyszłam .
Perspektywa Justina
Niechętnie wstałem i poszłem do małego zobaczyłam ze siedzi na łóżku i płacze spojrzałem na zegarek 15:27 -ale sobie pospałeś -powiedziałem do niego i go podniosłem .-a teraz idziemy jeść -powiedziałem i wszedłem z nim do salonu gdzie chłopacy oglądali telewizje .obszedłem chłopaków i weszłem do kuchni gdzie na blacie kuchennym była butelka z karteczką przylepioną do niej wziąłem ją i przeczytałem "PODGRZEJ MLEKO W MIKROFALI ALE PAMIĘTAJ SPRAWDZIĆ NA CZY NIE JEST ZA GORĄCE "zrobiłem tak jak kazała trzymałem małego na rękach był jeszcze zaspany wtulił się we mnie i gryzł mi koszulkę która zrobiła się od tego mokra sprawdziłem czy mleko jest dobre chwyciłem z lodówki jeszcze piwo i wyszłem z kuchni usiadłem na kanapie odstawiłem piwo chłopaki mi się przyglądali .Oparłem się wygodnie ułożyłem małego by było mu wygodnie i dałem mu butelkę. Drew zaczął jeść  i bawić się swoimi rękoma  .
-stary kto by pomyślał ze przywrzyca gangu i władca miasta będzie zajmował się dzieckiem
-zamkni się bo cie zabije- warknąłem do niego
-dobra dobra ale co do imprezy to robimy tam gdzie zwykle
-ta tylko oznajmi że to impreza jest dla małego Biebera którego maja wszyscy poznać więc nie żałuj i zapraszaj wszystkich
-dobra jak chcesz ale niektórzy z młodszych się wkurzą bo mieli nadzieję że przejmom po tobie interesy a ty się doczekałeś następcy wiec może być zamieszanie na imprezie
-mam to w dupie on przejmie interesy jak będzie starszy
-jakie interesy i kto co przejmie -a w drzwiach pojawiła się Emma
-nie nic żadne już wróciłaś nie było się raptem 15 min- szybko zmieniłem temat
-a co już się stęskniłeś ,i dlaczego on je postom butelkę- zapytała
-a bo się zagadaliśmy i nie zauważyłem że skończył właśnie miałem iść go myć - powiedziałem podnosząc się z kanapy nawet nie zdążyłem wypić swojego piwa które przyniosłem .
-mhm to chodź -i poszła poszła do pokoju a ja za nią
-siadaj musimy pogadać - powiedziała stanowczo
- tak a o czym ? - udałem zdziwionego ale wiedziałem op czym chce gadać  i odstawiłem małego na podłogę
-nie udawaj że nie wiesz, on nie będzie się w to mieszał - wskazała  na bawiącego się na podłodze Drewa
-ale on się w nic na razie nie miesza bo jest za mały -powiedziałem i przyciągnąłem ja za biodra do siebie
-Justin ty nic nie rozumiesz nie chce żeby był w stałym nie bezpieczeństwie tak jak ty - powiedziała kiedy całowałem ją po szyji  -przestani dziecko jest w pokoju -dodała chcąc się wyrwać nie była w stanie
-ja wiem ale jesteście bezpieczni ze mną -westchnąłem  i przytuliłem ją
- wiem -lekko się odsunęła i mnie pocałowała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz