ROZDZIAŁ1
Wcześnie rano o godzinie 5 :00
Wstałam szybko ,miałam wszystko naszykowane. Zostawiłam cioci przy łóżku kartkę żeby się nie martwiał i że jak już wszystko się ułoży skontaktuje się z nią .Napiłam też że zabieram małego bo nie chce nadużywać jej gościnności .Muszę sobie dać radę i wreszcie zacząć zachowywać się jak matka na jaką zasłużył mimo iź tam do kond zmierzamy nie będzie bezpieczny ,ale che dopilnować że by moi rodzice mieli godziwy pogrzeb.
Mały spal wiec nie chcąc go obudzić wsadziła go w nosidełko i starałam się aby spal co dużo ułatwiało . Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy . Zrobiłam mu mleko , bo wiem że jak się obudzi będzie głodny i głośno płakał jak nie dostanie na czas .Niekiedy mam wrażenie że tą punktualność odziedziczył po Justinie . zawsze musi mieć wszystko co najlepsze tak samo jak tatuś .Spakowałam się i ruszyłam do taxi którą zamówiłam jeszcze wczoraj na wieczór aby czekała .Samolot do kanady mieliśmy o 7 :00 .Równo o 7 :00 samolot wystartował . Siedziałam i trzymałam małego na kolanach . Zjadł już swoją butelkę a teraz znowu śpi . Lot nie trwał długo,samolotem jest szybciej niż autem . Jednak wiem że moi rodzice nie uważają samolotów wiec pojechali autem i tak to się skończyło . na miejscu byliśmy już o 8 :00 .przed lotniskiem stały taksówki , wsiadłam do jednej i pojechałam do domu moich rodziców .Po dojechaniu pod dom widać było że nic się nie zmieniło w domu to samo mój pokój został nie naruszony,położyłam małego na swoim łózko i pozwoliłam mu spać . Wykonałam parę telefonów w sprawie pogrzebu i okazało się że wszystko było załatwione . Pomyślałam że to pewnie ciocia się wszystkim zajęła pogrzeb miał się odbyć jutro o 11 ;00 . A wiec nie miałam czym się przejmować . Zrobiłam sobie śniadanie ponieważ jeszcze nic nie jadłam . Po zjedzeniu zajrzałam do małego spał . weszłam na strych w celu znalezienia jakiś zabawek pomnie wiedziałam że mama je musi mieć,zniosłam rzeczy po cichu . otrzepałam wszystko i wytarłam aby było czyste . Zajęłam się rozkładaniem łóżeczka co jak się okazało nie było takie proste . ale mi się udało . postawiłam go w swoim pokoju . Pościeliłam w nim i przełożyłam małego który już się obudził i bawił się w najlepsze byłam spokojniejsza gdy wiedziałam że nie może nigdzie pójść i nie spadnie z niczego . Miał do tego sporo szczęścia zawszę pakuję się w coś mimo że ma dopiero skończone 2 latka spadł już z krzesełka i pułki do tej pory nie wiem jak mi się udało wejść na półkę . Nie dawno zaczął chodzić co jest strasznie meczące trzeba zwracać na niego jeszcze więcej uwagi . Ale teraz nie wyjdzie bo z łóżeczka nie prosto się wydostać . Poszłam zrobić mu coś do jedzenia, słyszałam go cały czas . Mimo że nikt nie wie o moim przyjeździe to i tak się boje że może go ktoś porwać a mając na myśli kogoś mam na myśli Justina w końcu jest panem miasta wie co się dzieje i ma wszędzie swoich ludzi pewnie nawet też wiedzą że ktoś się tu kręci .Po zjedzeni obiadu wyszłam trochę z małym na spacer do pobliskiego parku . Nie czułam się za dobrze wiedząc że może ktoś mnie zboczy w końcu aż tak się nie zmieniłam przez te 2 lata . Posiedzieliśmy trochę, mały bawił się z dziećmi . Nawet nie zwróciłam uwagi która jest godzina . Byłam zamyślona ,robi się szarawka , wzięłam małego i powoli zaczęliśmy wracać . Dochodzą do domu zobaczyłam że dwa domu dalej stoji samochód którego wcześniej nie widziałam a z tego co pamiętam w tym domu pod którym stał mieszkało starsze państwo które było bardzo skąpe . Gdy ich odwiedziliśmy zawsze nażerali i nigdy niczym nie poczęstowali zwykła herbata . Zdziwiłam się ale weszłam do domu z małym na rękach bo już spał nie brałam wózka bo zbytnio nie lubię chodzić z nim dziwnie się czuje prowadząc wózek . Weszłam do domu położyłam małego spac sama poszłam sie wykąpać i połozyłam sie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz