WAŻNE

Blog może zawierać sceny dla dorosłych, wulgaryzmy i inne treści przeznaczone dla osób (+18) Informacja zamieszczona z powodu nowego prawa obowiązującego na Blogger.

niedziela, 28 grudnia 2014

wszystko i nic Rozdział 26

 - chodźmy już na dół Austin pewnie sobie nie radzi - zaśmiałam się do niego 
- tak chodźmy , na później umówiłem nas z lekarzem - powiedział schodząc ze schodów 
- kiedy udało ci się to wszystko załatwić - zapytałam zdziwiona tym wszystkim 
- mam swoje sposoby - odpowiedział a już po chwili byliśmy w salonie razem z Austinem który bawił się z Sofii  na dywanie  Justin dołączył do niego a ja udałam się do kuchni w celu przygotowania obiadu dla nich wszystkich . w między czasie uczyłam się do matury , Jutro zadzwonię do dyrektora z prośbą o egzamin jeszcze w tym tygodniu . Nie mam co się uczyć znam wszystkie odpowiedzi , che mieć to za sobą i zając się domem i dzieckiem . 
 Dzień przed wyznaczoną data porodu 
Ten czas szybko zleciał co najgorsze po tym jak poszliśmy do lekarza z Sofii okazało się ze jest poważnie chora i nie da się już nic zrobić . Byłam załam tym Justin wspierał mnie razem z Austinem , oczywiście maturę zdałam na piątkach mimo tego co działo się z Sofii , dwa miesiące temu odeszła do krainy aniołków . Pierwsze dwa tygodnie były dla mnie najgorsze , teraz już jest lepiej staram się wspominać wszystkie spędzone chwilę , była naprawdę kochanym dzieckiem  . Justin obecnie mam wolne , siedzi ze mną już tydzień , jak twierdzi w każdej chwili mogę rodzić a on chce być przy mnie , wszystko przez to że naczytał się jakiś głupich książek o porodzie  , ogólnie jestem gruba i brzydka wszystko mnie boli a podobno ciąża to najlepszy okres w życiu kobiety gówno prawda na pewno dla mnie taki nie jest , chce mieć to już za sobą . Leże i się nudzę , nic się nie dzieje ale wpadłam na pomysł :
-Justin , wody - krzykłam z salonu do niego 
- już ci niosę - odpowiedział spokojnie 
- nie , wody - krzykłam znowu 
- no wiem słyszałem - wchodzi do salonu z szklanką wody 
- wody mi odeszły - wytłumaczyłam a on momentalnie upuścił szklankę na podłogę 
-  O BOŻE , SPOKOJNIE NAD WSZYSTKIM PANUJĘ , BOŻE BOŻE - zaczął chodzić po salonie trzymając się za głowę 
-Justin - zaśmiałam się  
- już idę po torbę spokojnie - powtarzał 
- Justin ,  hej żartowałam - śmiał się w niebo głosy z jego reakcji  
- CO !!!- krzyknął patrząc na mnie z wytrzeszczonymi oczami 
- żartowałam spokojnie jeszcze nie rodzę - zaśmiałam się do niego 
- prawie sobie włosy powyrywałem z głowy przez to - powiedział  siadając obok mnie 
- przepraszam , ale nudzę się - chichotałam
- wiem że się nudzisz , ale niestety masz ograniczone możliwości w twoimi stanie  - westchną przytulając mnie 
- co robimy ?- zapytałam z westchnięciem 
- film - powiedział 
- ok , i tak nic lepszego nie mam do roboty - westchnęłam
- Już  niedługo będziesz za tym tęsknić - zaśmiał się 
- nie czemu niby , lubię być zajęta - odpowiadam wesoło
-  zobaczymy - uśmiecha się i puszcza film 
Wieczorem jak zawsze kolacja a potem Justin pomaga mik się przetransportować do łazienki , biorę kąpiel potem on i idziemy spać  . 
 noc 01:50 
Obudziły mnie bule brzucha , nim się spostrzegłam prześcieradło było mokre  . Bule były znośne więc to tylko mogło oznaczać że zaczęłam rodzić ale w ogóle się tym nie przejęłam , ubrałam się  naszykowałam torbę którą mam już dawno spakowaną , na spokojnie podchodzę do słodko śpiącego Justina i go budzę 
- Justin - szturcham go lekko ale nic 
- Justin - trochę głośniej 
- mhmmm...- odpowiada 
- Już czas - mówię do niego spokojnie 
- tak tak jeszcze pięć minut  - odzywa się obracając plecami do mnie 
- ok , idę do Austina on mnie zawiezie na porodówkę - mówię poważnie 
- co ?- podnosi się zaspany 
- rodzę - mówię wskazując na brzuch 
- kurwa - wyskakuje z łóżka jak oparzony   i zaczyna się miotać po pokoju 
- Justin - mowie spokojnie 
- tak , już tylko ...- pewnie szuka ubrań 
- krzesełko - wskazuje na naszykowane ubrania 
- dzięki - uśmiecha się i szubko ubiera 
- Już , bo trochę mnie boli - wołam do niego 
- nie już jestem możemy jechać , masz wszystko - star się być opanowany ale widzę że kiepsko mu to wychodzi 
- tak , weź torbę i możemy jechać - wychodzimy z pokoju i kierujemy się na dół prosto do samochodu 




OBECNIE TO CO DODAJĘ JEST NAPISANE W TYM SAMYM MOMENCIE  , SKOŃCZYŁY MI SIĘ ROZDZIAŁY DO PRZODU  , ZA NIEDŁUGO KONIEC TYCH WYPOCIN  JESZCZE PARĘ ROZDZIAŁÓW I PEWNIE TO ZAKOŃCZĘ . DZIĘKUJĘ JEŚLI KTOŚ TO CZYTA  ♥ DO NASTĘPNYCH WYPOCIN :D  

środa, 24 grudnia 2014

Świąteczne Życzenia

No więc kochani moi życzę wam :


♥♥♥

Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była 
i czego jeszcze sobie zapragniecie 
♥♥♥

niedziela, 21 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 25

 Mell rano 
Wstałam dość wcześnie Sofii i Justin spali więc zeszłam na duł robić sobie i wszystkim 
sama zjadłam w kuchni zaniosłam również tace z jedzeniem dla Austina który już nie spał i bawił się swoim telefonem w łóżku
-hej pomyślałam że jesteś głodny - uśmiechałam się promiennie do niego wchodząc
-hej wow nie musiałaś sam sobie bym zrobił - przyjął od mnie  tace  
- wiem , ale chciałam , życzę smacznego - po tych słowach wyszłam i zeszłam do kuchni po  butelkę i śniadanie Justina . Wczoraj strasznie się o niego martwiłam kiedy wrócił wieczorem cały we krwi i siniakach aż się po płakałam . 
Weszłam po cichu do pokoju gdzie spali . Justin nawet wczoraj się nie wykapał i nie przemył ran . Postawiła tacę na stoliku nocnym i poszłam do łazienki namoczyłam mały ręcznik wodą i wróciłam do niego usiadłam na skraju łóżka tuż obok niego i lekko tak żeby go nie obudzić zaczęłam wycierać resztki zaschniętej  krwi . Właśnie kończyłam 
-nie musiałaś tego robić - odezwał do mnie 
- wiem ale chciałam - uśmiechnęłam się do niego kiedy patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami 
- zrobiłam ci śniadanie - powiozłam biorąc tacę ze stolika nocnego 
ten opar się o zagłówek łózka jęcząc lekko z bólu ale starał się tego nie okazywać podałam mu tace a on popatrzał się na mnie dziwnie 
- to dla mnie - podniósł butelkę Sofii na co się zaśmiałam 
- niee zapomniałam ją wziąć - wzięłam od niego butelkę 
zaczął jeść swoje śniadanie a ja poszłam do obudzonej już Sofii wzięłam ją na ręce i udałam się obok Justina usiadłam wygodzie oparłam się o zagłówek łóżka i zaczęłam karmić mała 
- chcesz - zapytał się mnie przystawiając mi kawałek jabłka pokrojonego otworzyłam  buzię włożył mi jabłko a w tym czasie drzwi się otworzyły i wszedł Austin 
- puka się - warknął Justin za co go spiorunowałam wzrokiem
- sorry , śmiesznie wyglądaliście jak tu weszłem - zaśmiał się sadzając na łózko i podjadając Justinowi tosty 
- ej to moje śniadanie - krzyknął jak dziecko pięcioletnie 
- no wiem , ale moje mi nie wystarczyło  bo Mell robi za dobre tosty - zaśmiał się Austin- masz za dobrze ,Mell cię rozpieści jeśli za każdym razem kiedy wrócisz poobijany do domu a rano będziesz dostawał śniadanie do łózka , chociaż  jutro też bym chciał dostać śniadanko takie jak dzisiaj ,dzięki było pyszne Mell - Wyszczerzył się Austin do mnie 
- wczoraj nie było tak milo  jak dzisiaj prawie spałem na kanapie , Mell zrobiła ci śniadanie do łózka  - burkną  
- co , i tak zrobiła - austin się zaśmiał  
- -Mell czekała na mnie  , a jak wróciłem to mieliśmy wymianę zdań -spojrzał na mnie a moja twarz była w grymasie na to wspomnienie  - i zagroziła ze jak nie powiem co się stało to śpię na kanapie - wydusił na co Austin się wybuchnął śmiechem  
- o stary współczuję ta kanapa jest bardzo nie wygodna - zrobił skwaszoną  minę 
- a tak a propos po co przyszłeś - zapytał go
- a dziś nie musisz przychodzić , i ja też nie idę nic się nie dzieję wiec powieszałem chłopakom żeby dzwonili w razie czego - powieszał radośnie 
- czyli obiad zrobię ja a wy zajmiecie się Sofii  i będę mieć chwilę żeby się pouczyć - wtrąciłam się 
-ale ...- zaczeli równo 
- ale bez dyskusji , a ty w szczególności - wskazałam na Justina - wiesz za co - dodałam 
- wiem i przeprasza - westchnął wstając 
- idę się wykąpać i ubrać - powiedział wchodząc do łaziki zostawiając mnie z Austinem 
- mogę ja potrzymać - wypalił lekko zawstydzony Austin 
- jasne tylko uważaj przed chwilą jadła - zaśmiałam się podając ją jemu 
wziął ją nie pewnie i oboje się w siebie wpatrywali . Austin się spiął kiedy mała zaczęła dotykać jego twarzy rączkami a potem chichotać 
- o jak słodko gdyby to inni widzieli - z łazienki wyszedł Justin 
- miałeś się kąpać - Austin powieszał naburmuszony ale nadal bawił mała 
- nie wziąłem cuchów i chyba dobrze się stało - zaśmiał się 
- dostałeś wczoraj wpiernicz - wypalił Austin 
- odwal się - burknął 
Razem z Austinem a głowie Austin ubraliśmy mała ,Austin chciał się nauczyć opieki nad nią bo jak twierdził nigdy nie wiadomo czy nie wykorzystamy go jako niańki do naszych dzieci na co się zaśmialiśmy 
- na razie jest ich dwoje z czego jedno w drodze - pogłaskałam mój brzuch - chce żeby to był chłopczyk ale oczywiście przed wszystkim zdrowe dziecko - powieszałam do niego 
- Rozumiem - odpowiedział podnosząc ubrana mała
- potem chcę  jeszcze córkę , myślisz że Justin się zgodzi , oczywiście Sofia już nią jest ale ... - nie dokończyłam 
- zrobimy sobie córkę tylko urodź najpierw mi tego syna - w drzwiach łazienki stał Justin z miną nie do opisania 
-to my idziemy , - Austin szybko wyszedł z mała 
- słyszałeś - zapytałam ja idiotka i spaliłam buraka  
- to o dzieciach czy to czy się zgodzę - podszedł bliżej -jasne że tak , i powiem ci że jeśli to będzie chłopak - dotknął brzucha - to całe miasto będzie pić za jego zdrowie a ja córka 
to wzmocnię obronę żeby żaden chłopak do niej się nie dostał   -wyszeptał a ja nie mogła opanować szczęścia
- a jak bliźniaki ?- zapytałam 
- to mam przejebana - zaśmiał się 
- myślę ze z trójką byśmy nie dali rady - powiedziałam 
- też tak uważam - przytaknął mi 

sobota, 20 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 24

Melka siedzi zapłakana z Sofią przy kuchennej wysepce wpatrując się tępo w wejście w którym w końcu zobaczyła mnie 
- Mel - wyszeptałem 
- dzwoniłam - powiedziała szlochając 
- telefon mi się rozładował - powiedziałem podchodząc do niej ale dała mi znak żebym tego nie robił
- co Ci się stało w twarz - zapytała ale pewnie wiedziała 
- Mell to nie jest odpowiednia chwila na taką rozmowę - powiedziałem błagalnie
- dobrze skoro tak uważasz , ja uważam że to jest dobra chwila żeby ci powiedzieć że śpisz na kanapie - powieszała głośniej tuląc mała
- cooo , przecież wiesz co robiłem- wręcz krzykłem 
- albo mi powiesz co się stało albo kanapa - postawiła warunek 
- byłem odzyskać pieniądze od bliźniaków i się trochę poszturchaliśmy - powiedziałem jej bo nie che spać na kanapie 
- trochę , wyglądasz jak by cię zmasakrowali - westchnęła 
- bywało gorzej , nie możesz się  tym martwić - podeszłem do niej 
- jak mam się nie martwić jak ojciec moich dzieci , nie daje znaku życia i wraca pobity  - z jej oczu na nowo poleciały łzy które szybko otarłem 
- przepraszam , chodźmy spać jestem wykończony ty pewnie też - uśmiechłem się 
-Sofii dała mi w kość cały dzień marudziła i nie chachała spać po południu - szliśmy do sypialni 
- przykro mi , jutro możemy pójść po południu do lekarza na badania kontrolne z Sofii , mam też papiery które trzeba podpisać - powiedziałem kładąc się koło niej 
- rano podpiszę , a czy na pewno masz czas iść z nami o lekarza - zapytała ziewając i wtulając się we mnie  
- tak dziś skończyliśmy pracę więc raczej nie będę im tak mocno potrzebny - zaśmiałem się
- ostatnio jest spokój i już tak zostanie - powiedziałem do niej całując ją w czoło 
- cieszę się , w nocy ty wstajesz do Sofii - powieszała sennie
- czemu - udałem obrażonego
- kara musi być - powiedziała a już po chwili pogrążyła się w śnie  
sam zasnąłem po chwili, ale nie było dane mi spać długo bo Sofii zaczekała płakać 
spojrzałem na zegarek, pięknie 1 w nocy wstałem zaspany 
- no chicho już idę , nic ci ni będzie - mówiłem spokojnie do niej 
wziąłem ją na ręce i zacząłem kołysać aż się uspokoiła i zasnęła dzięki czemu ja mogłem powrócić do mojego snu .


wtorek, 16 grudnia 2014

ODSKOCZNIA


NO WIĘC ODSKOCZNIA DAWNO TEGO NIE ROBIŁAM MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA  TAKA PRZE ŚWIĘTAMI NIESPODZIANKA , POZDRAWIAM I WESOŁYCH ŚWIĄT  ♥






HMMM
Zacznijmy od tego że moja przygoda nie będzie szczęśliwa , Ale i też nie będzie tragiczna spokojnie . Opowiem wam historie ale nie będę zaczynać od słów "Dawno dawno temu ..." nie zaczniemy od tego ...
Kolejne dni mijały a ja byłam sama jak palec , jak to się stało , a więc wypadek moi rodzice zginęli wraz z młodszą siostrą jakiś rok temu a ja byłam sama w domku w którym mieszkaliśmy . Nie byliśmy bogaci ale rodzice starali się nam zapewnić wszystko co najlepsze . Ale co mogę teraz począć bez nich hmm nic . Rzuciłam szkole bp i tak byłam tam pośmiewiskiem a że nikt się tym nie zainteresował to z korzyścią dla mnie . Zazwyczaj całe dnie przesypiam w łóżku a w nocy spaceruje po mieście i odkrywam to nowe zakamarki i miejsca do schowania się . Ale przecież ta historia miała nie być tylko smutnym opowiadaniem o moim życiu , jak każda historia musi być trochę zwariowana i niedorzeczna na swój sposób , a więc słuchajcie dalej   no więc rok od śmierci i mojego jak by załamania się  , za dwa miesiące powinnam kończyć szkole właśnie powinnam ale rzuciłam tak jak się rzuca palenie . kolejny wieczór kolejne zmarnowanie mojego czasu na blachą rzecz ale czy na pewno może tym razem zdarzy się coś dzięki czemu nie będę musiała być już sama na tym świecie , może zdarzy się coś co pozwoli mi na dołączenie do rodziny . zmierzam środkiem ulicy jak co wieczór ciemno wszędzie migające lampy , a ja pośród ich zmierzam tak naprawdę do nikond , ale nie tej nocy nie w tej chwili , kiedy zdarzyło się to na co możliwe że czekałam od śmierci rodziny  , to była chwila a ja głupia znalazłam się w tej chwili , co ciekawe pamiętam mojego oprawce pamiętam i to dokładnie ale nie będę go opisywać napisze tylko że bóg nie poskąpił mu urody  . Co dziwne kiedy tylko te katorgi się zakończyły a ja zostałam odwieziona przez niego do domu , oczywiście wcześniej dał mi do zrozumienia że jeśli pójdę z tym na policję to nie skończy się to za dobrze dla mnie . Powiedział że się odezwie , ale szczerzę nie chciałam tego zachowywał się tak jak by się nic nie stało a stało się zgwałcił mnie  , co zabawne na drugi dzień dowiedziałam się ze najgroźniejszy przywódca gangu tego miasta wrócił  w ten sam dzień w którym zostałam zgwałcona a żeby było śmieszniej był nim on ale nasza władza nic z tym nie zrobi bo oczywiście miał ich wszystkich w rękawie . Po tym wszystkim ograniczyłam moje wychodzenie nocami , dałam sobie 2 tygodnie wolnego każdemu się przyda odpoczynek zwłaszcza po takich traumach , tata zawsze powtarzał że jestem twarda więc tym razem postanowiłam się nie załamywać tym a iść z głową do góry bo co może mnie bardziej dobić już nic nic mi nie zostało . Te dwa tygodnie zleciały szybko , pewnie się zastanawiacie skąd mam pieniądze i skąd biorę jedzenie  to proste kwestia pieniędzy hmm rodzicie założyli mi fundusz powierniczy i dostałam pieniądze od miasta za to że osierocili dziecko , więc wpłaciłam je na lokatę i żyje z odsetek jakie urosną przez miesiąc a że mi do szczęścia wiele nie potrzeba to starcza mi na przetrwanie , kwiecista jedzenia mamy 21 wiek jedzenie dowożą  do domów nawet z marketów  . Wiec lećmy dalej te dwa tygodnie zleciały szybko , cisza spokój , leże śpię oglądam telewizje  , już prawię o tym wszystkim zapomniałam przynajmniej mam takie wrażenie . Dziś jest dzień kiedy zamierzam odwiedzić moją koleżankę , ciekawi o kogo chodzi powiem wam mam namyśli ulice oświetlona migającymi lampami  tak stęskniłam się za tym widokiem mam tylko na dzieje że nikt mi nie przeszkodzi w pogawędce a z nią . jak zwykle określona godzina i wyjście do niej  do koleżanki jedynej która mnie wychucha i nikomu nic nie powie  , zmierzam w dół ulicy rozglądam się myślę o wszystkim , a w szczególności że ktoś cały czas idzie i myśli ze ja o ty mnie wiem ale jestem twarda i nie daje tego po sobie poznać , dochodzę do rozdroża i jak zwykle pojawia się pytanie którą droga pójść żeby było łatwiej ale nie decyduje się na żadną z nich a jedynie odwracam się na pięcie i idę z powrotem do domu gdzie nie czaka na mnie nikt . mój tajemniczy szpieg  chodzi za mną już dobry miesiąc od pierwszego wyjścia czasami mam ochotę się zatrzymać i powiedzieć że go widzę , ale nie robię tego   bo po co  na co jest dobrze jak jest . Zleciał czas w naszym mieście zrobiło się na nowo niebezpiecznie dzięki niemu ale co z tego , a właśnie z tego że na mojej drodze pojawił się problem i to nie mały mam za sobą śmierć rodziny gwałt i szpiega no i jeszcze jeden mały problem chyba zaszłam w ciąże ale sąd mogę to wiedzieć przecież nie zrobiłam testu a mój oprawca nie był by chyba taki głupi , no chyba że miał taki zamiar ale kto to może wiedzieć . Kolejny miesiąc a ja żyję w tej samej niewiedzy z moimi problemami i szpiegiem . Te same czynności , rutyna to chyba moje drugie imię jeśli można to tak nazwać . Trzeci miesiąc można powiedzieć że coś zmienia ale czy na pewno , kupienie testu to na pewno ale czemu go nie zrobiłam tego nie wiem , strach może ale może też świadomość że za kolejne kilka miesięcy będę miała dla kogo żyć , funkcjonować , Czwarty miesiąc to zmienia wszystko , przytyłam to na pewno już nie jestem tak wychudnięta a na pewno nie mam już płaskiego brzucha a lekko zaokrąglony  nawet bardziej niż trochę , ale test jak leżał na półce tak nadal tam leży , Piąty miesiąc tak  piąty i ta pewność , pewność bo zrobiłam test który  wręcz natychmiast pokazał mi prawdę o tym że jest we mnie dziecko mojego oprawcy , życie jest ciężkie może macie mnie za psychopatkę bo mam dość spory dystans do tego co się dzieje ze mną ale jest mi tak dobrze . Zastanawiam się tylko czy mój szpieg zauważył zmianę wie mnie  . Dziś zamierzam mu ją ukazać ubierając się dość obciśle , może to coś zmieni w moim .życiu . Spacer z nim to rutyna chociaż nie idzie my kolo siebie i nie rozmawiamy to mam pewność że wiemy o sobie nawzajem . Dziś coś się zmieniło , widział mnie i ja jego widziałam jego minę i to że dziś za mną nie będzie szedł . Mój spacer można by było zaliczyć do udanych gdyby nie fakt że w domu czekała mnie niespodzianka w  postaci nie zgadniecie , tak dokładnie mój  gwałciciel siedział na mojej kanapie , czy byłam zaskoczona o tak ale zaskoczenie znikło tak szybko jak to że nie robiąc z tego nic bo inni zaczeli by wrzeszczeć czy coś tam ja po prost ściągałam buty odłożyłam klucze  i poszłam do kuchni zrobić herbaty , siedział nic się nie ruszył z miejsca , zdążyłam  zrobić herbatę i wrócić  do salonu zajęłam jak zawsze moje miejsce i włączyłam telewizję czekając na mój serial , Siedziałam koło niego , chyba myślał i to dość intensywnie  , bo nawet nie mrugnął , byłam zapatrzona w mój serial który właśnie się rozpoczynał  kiedy od tak ekran zrobił się czarny a ja jękłam z niezadowolenia , wiedziałam co się stało zaraz się odezwie a jaj nie miałam żadnej dobrej odpowiedzi przygotowanej na tą chwilę . Pozostało ki czekać i zastanawiać się o co zapyta
więc
Keila
co
mam na imię Keila
Justin
wiem
domyślam się , więc
powiedz w prost o co chodzi
hmm o ciąże
słabo o niej wiem ale trwa 9 miesięcy a potem dziecko
wiem ale chodzi mi o ciebie i ciąże
5 miesiąc
Już
dopiero
jak
ty mi to powiedz przecież to ty
no ja ale w dziewczyny macie tabletki na takie coś
to prawda ale ja ich nie używałam , przykro mi
trudno , za późno mogłem wcześniej się odezwać
nie musiałeś  ,  kto normalny by się odzywał
ja , poza tym pilnowałem cię kto wie co mogłaś zrobić
nic  , twój szpieg wyglądał na zdziwionego dziś  zazwyczaj jest bardziej ostrożny i skupiony
wiedziałaś
od początku nie umiał się kamuflować
cały Tino
lepiej dla mnie
czemu
przez kilka miesięcy nie byłam sama
jak to
normalnie , takie życie
pełne wrażeń , pakuj się
po co
zabieram cię
gdzie
daleko , do mnie , pomyślimy
ale nad czym
nad tym
a mój serial
u mnie
ok
I niby nic takiego nie za długa rozmowa prosta nie składająca się z   wielu pytań a ja mu zaufałam chociaż wiedziałam kim jest i do czego jest zdolny , poszłam z nim . I nawet wszystko było dobrze do momentu kiedy od tak siedziałam u niego zadomowiona , bo w końcu miesiąc jestem w jego domu  wpada dwóch taki , twierdzą że Justin im kazał mnie zabrać ale to nie prawda porwanie kto by się spodziewał a no ja  , to nie był by jego świat gdyby takie rzeczy się nie działy , ale najważniejsze że uratował mnie , przez kilka dni nawet sam siedział ze mną w domu  . Kiedy zniżał się termin przyjścia dziecka byłam spokojna ale nie którym odbijało i to na maksa . On miał wszystko gotowe , ułożył plan jak to ma wyglądać a ja tylko przytakiwałam  . Zaraz po porwaniu zawisu mnie do lekarza żeby mnie przebadali na wszystkie możliwe sposoby , sprawdzili co z dzieckiem . Wtedy był spokojniejszy A dziś kiedy wypada termin porodu ja czuje się świetnie ale On on co chwila pyta się czy wszystko w porządku i czy nic mi nie trzeba . Mam tego już dosyć , zaraz po porodzie chce się ożenić  tak postanowił a ja mimo sprzeciwów nie mam nic do gadania , kupił już nawet nowy dom oczywiście ja go wybrałam , nie zrobiłam bym tego gdyby nie jego szantaż ale ten fakt ominę , Powoli zaczynam się na niego otwierać a on też jest całkiem inny niż wszyscy gadali , może jest kim jest ale najważniejsze że już  mnie więcej nie skrzywdzi  . Wreszcie oczekiwanie skurcze panika lekko moja , a jego bezcenna , chwila moment i jesteśmy w szpitalu  , ja zaczynam rodzić a Justin mnie wspiera jest dziecko , chłopczyk , dumny tata przecina pępowinę ale za raz potem zemdlał . Pielęgniarki go cucą a ja ciesze się dzieckiem , cieszę się od bardzo dawna jednak spotkało mnie coś w życiu dobrego musiałem wiele wycierpieć ale nareszcie coś otrzymałam od życia . Kto by pomyślał że  tak może się to skończyć , jestem szczęśliwą matką mężatką mam piękny dom  i zwariowanego męża , cuda się zdarzają . Wierzcie lub nie ale jestem szczęśliwa od kilku lat z nimi , tworzymy świetną rodzinę taką jak z obrazka .
THE END 
http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/

niedziela, 14 grudnia 2014

Wszystko i nic rozdział 23

- ale ja ci pomogę tylko chodzi o to że trzeba załatwić formalności
- a możesz się tym zająć ?
- tak pogadam dzisiaj z ludźmi od tego i wieczorem powinno być już wszystko gotowe do podpisu
- jak damy jej na imię i nazwisko
- Sofia Jena Bieber
- ładnie podoba mi się
- a może mam załatwić też coś innego?
- niby co ?
- nie chcesz być panią Bieber
-Justin , a nie myślisz że to za szybko
-nie i tak już mamy dwójkę dzieci szybciej niż się spodziewałem
-ja też
- poradzisz sobie czy ci jeszcze pomóc
- weź ją a ja posprzątam
- ok ,czekam w pokoju
Owinięte dziecko leżało na łóżku a ja wpatrywałem się w nie i zastanawiałem czy jestem na to gotowy , ale z drugiej strony niedługo będzie ich dwójka a nawet jak bym chciał oddać małą to Mell się nie zgodzi zacznie krzyczeć albo co najgorsze ucieknie
- nad czym myślisz - nagle obok pojawiła się obok z ciuchami dla małej
- nad niczym -  odsunąłem się i przyglądałem jak ją ubiera
- będę już jechał , jak coś się stanie to dzwoń - pocałowałem ją w policzek
- ok ,a Justin o której wrócisz - zapytała za czym zdążyłem wyjść
- nie wiem a co
- nie nic uważaj na siebie
-ok myślę że najpóźniej o 20
Wyszedłem zostawiając je same w domu , miałem ogromne poczucie winy ale ma sporo pracy . Dojechałem do siedziby i już w drzwiach usłyszałem kłótnie
- co jest kurwa - ryknąłem do nich
- jak zwykle spieprzyli robotę - odezwał się Austin
-  jaką - zapytałem zirytowany
- mieli odebrać kasę od bliźniaków Step , a że ich nie było w domu to wrócili z powrotem - powiedział wkurwiony
- dobra ja się tym zajmę , dawno nie miałem okazji być w terenie - powiadałem
- dobra jak chcesz ale najpierw musimy dokończyć papierki - skierował się na górę do naszego pokoju a ja zaraz za nim
Siedzieliśmy do wieczora z tymi głupimi papierami , a miałem wrócić najpóźniej o 20   , głupie papiery ale jeśli byśmy nie sprawdzali ich kto wie  co by się mogło stać a nie chce być kantowany a już w szczególności przez głupi błąd trafić do pierdla , niby mam układy z burmistrzem i innymi ważnymi osobami w tym mieście ale chcą dokładności  . Wszystkie raporty z misji i innych wypadów są zawsze spisywane a jeśli coś jest nie tak trzeba to sprawdzić .
- ostatni skończyłem swoje - wskazałem na dwie kupki z papierami
- dobra , ja też kończę , jedź załatw sprawę z bliźniakami - powiedział z nad papierów
- to do zobaczenia w domu - i wyszedłem
Jechałem kawałek drogi , kawał przez las aż wreszcie ich dom ,  wziąłem broń ze schowka i ruszyłem do nich , tyle ze było za cicho i to było podejrzane
Zapukałem do drzwi jak na człowieka przystało a już po sekundzie drzwi się otworzył a w nich jeden z braci
- o kurwa - powiedział
- nie kurwa tylko Justin Bieber - uśmiechałem się złowrogo po czym wymierzyłem mu cios w szczękę ale tamten się zdążył odsunąć i oddał mi trafiając na co się wściekłem i się zaczęła wymiana ciosów  udało mi się go powalić ale na moje nieszczęście jego brat wkroczył do akcji i dwóch na jednego trochę nie fer walczyłem dzielnie aż wreszcie udało się powalić ich jeden nie przytomny a drugi skomle  z bólu na podłodze ,wstałem otrzepałem się
- kasa jutro u mnie na biurku , albo spłoniecie żywcem - splunąłem do nich i wyszedłem
wyszyłem z piskiem opon do domu droga zajęła mi sporo czasu i zdążyłem wypalić połowę paczki fajek . Wjechałem cicho o garażu ,zgasiłem silnik i przejrzałem się w lusterku , wyglądałem okropnie jak mnie Melka zobaczy do mi się dostanie . Weszłem po cichu do domu i udałem się do kuchni zapaliłem światło a to co zobaczyłem

sobota, 29 listopada 2014

Wszystko i nic rozdział 22

Sama wzięłam torbę z jedzeniem i zaniosłam do kuchni wstawiłam wodę  deserki ,włożyłam do lodówki a mleko postawiłam na szawce tak żeby było pod ręka  resztę jedzenia rozłożyłam do spiżarni i lodówki wyciągłam butelki i smoczki  wsadziłam wszystko do miski i wygotowałam według wskazówek Anny. Ustawiłam wszystko na szafce i poszłam sprawdzić jak radzą sobie chłopcy

- i jak chłopcy ,- zapytałam po cichu wchodząc do sypialni , moim oczom ukazał się Justin z małą na rekach właśnie ją przekładał  ,meble były lekko przestawione a łóżeczko stało dość blisko łózka
- skończyliśmy - odpowiedział Austin
- widzę , ja też , chyba możemy iść spać
- nareszcie - odezwał się Justin
padam z nóg - walną się na łózko w ubraniach
- dobra idę do siebie - odezwał się Austin a po chwili go nie było
- rozbierz się bezie ci wygodnie - powiedziałam do chłopaka a sama podeszłam do łóżeczka i wpatrywałam się w małą otuliłam ją kocykiem . Wzięłam się za rozpakowywanie ciuszków i pieluch,
łóżeczko miało wygodne póki oraz przewijak więc mam wszystko pod ręką
- mhm , chodź spać jesteś w ciąży musisz odpocząć - chłopak leniwie wymamrotał rozbierając się i kładąc
- już idę - odpowiedziałam po czy weszłam do łazienki i szybko się przebrałam , wyszła zajrzałam do małe i położyłam się obok chłopaka który od razu mnie obioł  i oboje zasnęliśmy.
obudziło  minie szturchanie w bok
-Mell wstawaj mała płaczę - Justin na śpiąca starał mnie obudzić
- idź ty - odpowiedziałam
- nie ty , proszę jutro mam sporo pracy - jęknął
- dobra - podniosłam się i poszłam do małej

Wzięłam ją na ręce i zaczęłam uspokajać już po chwili mała była spokojna   dałam jej smoczka i położyłam koło Justina

- Justin uważaj mała tu leży idę zrobić jej jeść  - powieszałam
- mhm - odwrócił się i rozejrzał po czym położył z powrotem

Zeszłam na dół zaspana jak diabli wstawiłam wodę i zaczęłam czytać jak przygotować mleko  zapisałam to sobie na kartce puki się nie nauczę i przyczepiłam do lodówki.
Po 15 minutach wszystko było gotowe , sprawdziłam czy nie jest za ciepłe i poszłam z powrotem do małej.
Weszłam do pokoju Justin spał a mała leżała i bawiła się pieluchą
Podeszłam do nich wzięłam małą i usiadłam wygodnie na łóżko po czym ułożyłam małą i dałam jej butelkę.
w szybkim tempie mała ją pochłonęła a ja w tym czasie zastanawiałam się nad imieniem dla niej

- Sofii - powieszałam nagle sama do siebie
- od dzisiaj będziesz mieć na imię Sofii - uśmiechałam się do małej po czym wstałam i nosiłam  ją aż jej się odbiję

Odłożyłam ja z powrotem i sama się położyłam dalej spać

Justin 
Rano
Wstałem kurewsko nie wyspany nie dość że wróciliśmy późno i musiałem składać jebane łóżeczko to jeszcze mała zrobiła pobudkę o 3 w nocy.
Zerkałem na zegarek było po ósmej  niestety musiałem wstawać do mojej pracy miałem kilka spraw do ogarnięcia z rana żeby mieć wolny wieczór.
Poszedłem do łazienki i umyłem się bo wczoraj nie miałem na to siły , przebrałem się i wyszedłem
troszeczkę za głośno zamknąłem drzwi bo mała Sofii jak usłyszałem w nocy Moja Mell tak nazwała się  obudziła ze grymasem wiozłem ją szybko żeby nie obudziła tytko Mel ,musiała odpoczywać.

- to co Sof nie wiem jak ty ale ja bym coś zjadł - wyszedłem z nią mała cały czas bawiła się pieluchą
- o wstałeś miałem iść cię budzić - w kuchni siedział Austin i jadł
- ta wstałem , nie sam - powiedziałem i położyłem małą w leżaku który wczoraj musiałem złożyć.
- ciężka noc słyszałem płacz - zaśmiał się
- ta , muszę coś zjeść i możemy jechać - przetarłem zaspane oczy
- a mała-Austin wskazał na małą
- Sofii zaniosę ją do Mell - wyjaśniłem
- a może daj jej jeść bo mała zaraz zje tą pieluchę- zaśmiał się
- ja , niby co mam jej dać- udałem idiotę
- zobacz na lodówkę- wskazał palcem

Spojrzałem tam na lodówce wisiała kartka co i jak zrobić mleko krok po  kroku aż do podania dziecku do odbicia się idiota tylko by nie wiedział że musi się małemu dziecku odbić .

- to robimy mleko - zaśmiał się Austin do małej
- ta , dobra woda do butelki , jest - wlałem wyznaczona ilość
 wsypać 3 płaskie łyżki mleka - sięgałem po pudełko z mlekiem i otworzyłem o dziwo w środku była specjalna łyżka nasypałem mleka do butelki
- zamknąć i wstrząsnąć - ok zrobiłem tak - sprawdzić czy mleko nie jest za gorące na ręku
 polałem mlekiem rękę i nie parzyło
- dobra mam mleko - odezwałem się do Austina
- no to karmimy , czuję się jak bym musiał się uczyć na nowo obsługi broni - zaśmiał się
- mam podobnie , a czeka mnie to razy dwa - wziąłem małą i podałem butelkę  mała jadła szybko
jedną rączkom bawiła się moim wisiorem na szyjii a drogą miała na butelce kiedy zjadła Austin czytał dalej kartkę
- weź ja opszy na ranieni i lekko klep w plecki aż jej się odbiję  tylko weź se pieluchę żeby cię nie obrzygała -zaśmiał się
- dzięki - uśmiechłem się sztucznie położyłem na ramieniu   pieluchę a potem oparłem małą ponosiłem ją trochę  aż jej się odbiło
- no stary gratulacje pierwsze karmienie za tobą - poklepał mnie po ramieniu
- ta dzięki , czujesz - zacząłem wąchać
- o stary ale daje - śmiejąc się zatykał nos
- chyba wiem nawet co tak daje - wskazał na małą Sofii
- nie , o boże- przekląłem w myślach
-nie ale tego to ja nie zrobię-  lekko odsunąłem Sofii od siebie
- Melka śpi pewnie jest zmęczona bo wstawała w nocy - powiedział Austin
- nie no nie wzbudzaj we mnie poczucia winy- poodwiedzałem zirytowany
- mówię jak było , ja spadam to jest nie do wytrzymania spotkamy się na miejscu - skierował się w stronę wyjścia
- nie zostawiaj mnie - krzykłem za nim
- Sorry to nie moja bajka - krzyknął zamykając drzwi za sobą

 Austin wyszedł a ja poszedłem z mała na gore

 - Melka wstałaś - zapowiedziałem uradowany gdy widziałem dziewczynę już ubrana
- tak , co tak śmierdzi - zapytała
- Sofii coś zrobiła , masz ją a ja muszę do pracy jechać - już chciałem wyjść ale zatrzymała mnie
- o nie nie przegapisz pierwszego kompania chyba - zrobiła słodkie oczka
-Ale Mella praca - westchnąłem
- jesteś szefem gangu , jak ktoś poczeka pół godziny na śmierć nic się nie stanie - powiedziała
- Mell , przecież wiesz że - westchnąłem
- tak wiem pół godziny poczekają na ciebie - powiedziała stanowczo
- dobra chodź- uległem

Weszliśmy oboje o łazienki  położyła  małą na macie i powoli rozebrała  nalałem wody do wanienki
- bożę ale to śmierdzi przyniesiesz mi chusteczki nawilżające są w szafce w łóżeczku
- już idę -odpowiedziałem
Mell
W tym czasie rozebrałam małą do końca
- proszę - podał mi je
- będziesz musiał zamontować jakiś pojemnik na pampersy- powierzałam do niego
- Mella nie rozmawialiśmy   ale ty chcesz je zatrzymać -zapytał

Oderwałam się od małej i popatrzałam się na niego ze łzami w oczach

- tak ona potrzebuje domu ja dam radę maturę mogę przyspieszyć i tak ją zdam będę się zajmować mała do mojego porodu mała powinna mieć prawie dwa latka  więc dam radę z dwójką- powiedziałam błagalnie czekając na jego odpowiedź

piątek, 21 listopada 2014

Wszystko i nic rozdział 21

Ta da coś udało mi się skleić poprawić ale błędy i tak są , ale nie ważne , ważne że po tak długiej nieobecności coś dodaje , bo szczerze to całkiem zapomniałam o tym  . 

W owiniętym kocyku na ziemi siedziało  dziecko i płakało  podbiegła do niego i szybko wzięłam je na ręce po czym  zaczęłam w szybkim tępię wracać do Justina. Dziecko było całe przemarznięte , wyglądało na nie więcej niż roczną dziewczynkę .

- Justin pomóż - wolałam na co podbiegł do mnie zdezorientowany 
- co się stało i  skąd masz to dziecko - zapytał w szoku 
- ja znalazłam je za śmietnikiem ono jest całe przemarznięte - szlochałam 
- wsiadaj do samochodu tam jest ciepło - rozkazał

Szybko znaleźliśmy się w ciepłym samochodzie, kołysałam ją, powoli zaczynała się uspokajać. Justin jechał spokojnie i co jakiś czas zerkał na nas

- Mell tam jest jakaś kartka przyczepiona do kocyka - odezwał się nagle Justin 
- och rzeczywiście nie zauważyłam  - odpowiedziałam już spokojniejsza   
- daj mi ją - odczepiłam kartkę i mu ja wręczyłam a on rozłożył ja i zaczął czytać 
- Kurwa kurwa kurwa pieprzony debil zabije gnoja - zaczął przeklinać a małej to się nie spodobało  bo zaczęła grymasić 
- Justin dziecko , język -upomniałam go 
- przepraszam , ale wygląda na to że jacyś durnie zabrali je z pod drzwi sierocińca zaraz po ty jak matka jej zostawiła ją , widać ktoś z moich wrogów  chciał się zabawić i zrobił mi psikusa - miał podenerwowany głos

Wcześniej nie myślałam nad tym wzięłam ją i nie rozglądałam się  , jak się okazało mała miała przyczepioną kopertę od matki

- jest koperta - powiedziałam do Justina 
- przeczytam w domu teraz będzie nam potrzebne kilka rzeczy - powiedział pisząc do kogoś sms  
- gdzie tak właściwie chcesz jechać - zapytałam 
- do dziewczyny jednego z moich ludzi , mają dziecko dziewczynkę więc pewnie mają jakieś rzeczy dla niej , o tej  porze nic innego nie da rady wykombinować - powiedział w prost
- och rozumiem - przytkałam

Dotarliśmy na miejsce , wysiedliśmy i szybko poszliśmy do znajomego Justina który już na nas czekał

- siemka szefie w czym problem - zapytał się Justina zaraz w progu
- w tym - wskazał na mała - na co tamten zrobił oczy
- dziecko - wyszeptał - wchodźcie
- potrzebuję czegoś na przebranie i do nakarmienia a nic o tej porze nie znajdę - zaczęli rozmowę w salonie
-jasne , możesz iść na gór moja dziewczyna właśnie kładzie małą spać da ci coś - pokierował mnie a sam z Justinem poszli do salonu
- o hej to wy potrzebujecie pomocy - zapytała się dziewczyna wychodząca z pokoju
- tak , potrzebuję kilka rzeczy dla małej , którą znaleźliśmy - powieszałam
- och spokojnie zaraz naszykujemy wszystko , chodź zostawisz na chwilkę ja w pokoju - powieszała dziewczyna
- nic jej nie będzie - powieszałam kładąc małą na łózko
- nie widać że jest zmęczona zaraz zaśnie - uśmiecha się ciepło
- chodź pójdziemy na strych tam mam mniejsze ciuszki i inne rzeczy - wskazał drogę

weszliśmy na strych wszędzie było pełno różnych rzeczy
- ok będzie ci potrzebne parę ciuszków , jakieś zabawki , pewnie nie macie fotelika , łóżeczko , nosidełko , pieluchy - zaczęła szukać wszystkiego
- aż tyle - zaśmiałam się
- kochana to jest nic - zaśmiała się ze mną
- tak w ogóle to jestem Mell - przedstawiłam się bo wcześniej nie było okazji
- Ana miło mi- odwzajemniła gest
-Ana ona była przemarznięta , a jak będzie chora ja nie wiem co mam zrobić - powiedziałam podenerwowana
- spokojnie , dam ci syrop który pomoże jeśli będzie mieć gorączkę- uspokoiła mnie
-dziękuję- westchnęłam
- dobra wracajmy , musimy spakować ciuszki- uśmiechała się

Po pół godzinie miałam całą torbę ciuszków zabawek i pieluch , Ana również dała mi fotelik i łóżeczko  wanienkę ich dziecko było już starsze i nie potrzebowała tego

-a co z jedzeniem - zapytałam
- cóż dam ci dwie butelki , ale mleka nie mam , będziecie musieli wjechać do jakiejś apteki całodobowej i kupić- westchnęła
- ale jakie -zapytałam
-z tego co widział mała wygląda na rok na pewno nie mniej wiec powiesz że dla takiego dziecka - oni ci pokażą gdzie szukać
- mała może budzić się w nocy  ,pewnie będzie głodna ostrzegam - zaśmiała się
- ok dzięki bardzo mi pomogłaś-uścisłam  ją
 - dobra chodź to zniesiemy - uśmiechła się

Wzięłam torbę w rękę a drugą  Ana i zeszliśmy na dół zostawiając ją pod drzwiami.
Wróciliśmy na górę po nosidełko i wózek Ana nalegała żebym zabrała ten wózek bo jak twierdziła bardzo mi się przyda jak będę mieć problem z uśpieniem , z tymi rzeczami mieliśmy problem ale daliśmy radę po drodze śmialiśmy się , zerkłam do salonu gdzie siedział Justin z kolegą i popijali piwo na co się wkurzyłam

- Justin pijesz , jak wrócimy do domu- wpadłam do salonu wkurzona
- Mell to tylko piwo - odwrócił się do mnie
- tylko piwo a dziecko, a ja nie obchodzi cię nasze bezpieczeństwo - zaczęłam mówić
- Mell spokojnie zdążyłem zrobić tylko łyka- broni się , podeszłam wzięłam tą puszkę od niego
-łyk to dla ciebie prawie cała puszka lepiej zanieś rzeczy do auta  i załóż fotelik dla małej- powieszałam oburzona
- o bożę już idę - wstał naburmuszony

Po tym wyszłam razem z Aną, która mi się przyglądała i śmiała , po łóżeczko
w drodze po wrotnej  rozmawialiśmy

- jeśli będziesz czegoś potrzebować dzwoń - powiedziała
- dziękuję , na pewno kilka dni będę mi ciężko ale to będę dobry trening - zaśmiałam z jej miny
- trening o boże jesteś - piskła
- tak - odpowiedziałam dumnie
- nie powinnaś dźwigać - skarciła mnie
- mówiłem jej - z dołu odezwał się Justin
- to nie jest ciężkie -odpowiedziałam oburzona
-  mhm , ale strasznie dużo tego jak dla jednego dziecka - powiedział Justin
- to nic ,Ana mówi że to jedna czwarta tego- odpowiadam
- dajcie to zaniosę to i możemy jechać - mówi

Justin zabrał od nas łóżeczko i poszedł zanieś je do samochodu

- naprawę dziękuję za pomoc - powiedziałam
-nie ma sprawy chodźmy po małą- uśmiechła się ciepło

Weszliśmy do pokoju a a maluch na łóżku smacznie spał , nie mogłam się na patrzeć

- obudzę ją jak ją wezmę- powiedziałam zdesperowana
- nie weź ją delikatnie i nawet nie poczuję - uśmiechała się do mnie

Wzięłam małą powoli na ręce ułożyłam wygodnie na rękach i zeszliśmy na dół

- dzięki za pomoc , na razie - odezwał się Justin stojący w drzwiach dołączyłam do niego pożegnałam się i poszliśmy do samochodu  Justin otworzył mi drzwi od tyłu a ja wsadziłam małą i przypięłam  sama zajęłam miejsce obok czekającego Justina

- wracamy do domu- powiedział uradowany
- nie tak szybko jeszcze do apteki - po moich słowach mina mu się zmieniła
- o tej porze - zdziwił się
- tak tu za rogiem jest całodobowa Ana mi powieszała
- co ty chcesz kupować - zapytał
- mleko - wyjaśniłam
- przecież kupiłaś w sklepię- zdziwił się
- nie takie mleko, mleko dla dziecka - odpowiedziałam
- ooooo -  zrozumiał

Justin podjechał do tej apteki bardzo szybko , odwróciłam się do niego

- pieniądze - wystawiłam rękę wybuchł śmiechem ale wyciągnął i podał mi portfel
- z czego się śmiejesz - zapytałam zdezorientowana
- z tego że pierwszy raz zażądałaś podkreślam zażądałaś a nie poprosiłaś  o  pieniądze  i to jeszcze w takli sposób - nie mógł opanować śmiechu
- oj przestań zaraz wracam pilnuj małej - wyszłam z samochodu

Skierowałam się do apteki byłam chyba jedyną osoba

- Dobry wieczór-  zwróciłam się do sprzedawcy
- w czym pomoc  - zapytał
- mam dziecko roczne chcę kupić mleko dla niego - wyjaśniłam
- a tak mamy w dzielę piątym , proszę iść poszukać - wskazał
- ok dziękuję - uśmiecham się

Udałam się do wyznaczonego działu a kiedy dotarłam do mlek byłam w szoku było kilka rodzajów i teraz narodził się problem po kilku minutach wzięłam odpowiednie  po drodze dostrzegłam różne herbatki i inne jedzonka wzięłam też kilka przeszłam z tego działu i weszłam na inny przeznaczony dla dzieci .
Znalazłam śliczny śliniaczek i smoczek wzięłam też jeszcze kilka butelek bo Ana mówiła że przyda mi się więcej  ręcznik z kapturem dla dziecka i nakładkę na pralkę  miękką do dzieci wzięłam wszystko i udałam się do kasy

- to wszystko -zapytał kasier
- tak- odpowiedziałam

Sprzedawca  skasował wszystko

- mogę pani zaproponować leżaczek do dziecka  mamy go w gratisie do większych zakupów
- chętnie dziękuję - odpowiedziałam grzeczne

Sprzedawca  poszedł na zaplecze po czym dał mi karton z zawartością zapłaciłam za wszystko i z pełną reklamówką i pudelkiem wyszłam ze sklepu.
Udałam się do samochodu schowałam wszystko do bagażnika w którym było dość mało miejsca więc wsadziłam tam tylko leżaczek a resztę zabrałam ze sobą .Wsiadłam do samochodu a Justin patrzał na mnie w szoku
- co , możemy jechać - odwróciłam się do małej patrząc  czy śpi
- nie nic ale to dziecko cię zmieniło - powiedział i ruszył do domu

Pod domem byliśmy kol północy , wzięłam małą po czym udałam się do domu , weszłam i zaniosłam ją na gorę do sypialni , położyłam n na łózko i obłożyłam poduszkami żeby nie spadła zeszłam na dół i postanowiłam pomoc Justinowi w wniesieniu wszystkiego

- zostawało coś jeszcze do przyniesienia - zapałam się go
- nie właśnie wnoszę ostatnią rzecz- uśmiechnął  się do mnie
- ok , możesz się zabrać za składanie łóżeczka bo na razie  mała nie ma gdzie spać , potem złóż leżaczek - pokierowałam nim
- a nie mogę jutro - zapytał zmęczony
- nie bo będziesz tak to musiał spać na kanapie - odpowiedziałam mu
- dobra - fuknął
- jaki wspaniały widok rodzinki - zaśmiał się Austin wchodząc do domu
- nie śmiej się tylko pomóż Justinowi - skarciłam go
- dobra dobra - podniósł ręce w geście obrony 

Justin Bieber - Backpack ft. Lil Wayne (Official)

sobota, 4 października 2014

Wszystko i nic rozdział 20

Gdzie najpierw  może OMG - po wejściu od razu dostrzegłam sklep odpowiedni dla mnie , gdy na wystawie zobaczyłam piękne buty od razu się zakochałam w nich , nie zwracając uwagi na Justina wręcz pobiegłam do sklepu zaraz po wejściu szybko przeglądając pułki zgarłam kilka par pięknych szpilek :

 Czarne szpilki zdjęcie  Tak naprawdę pierwszy raz mogę swobodnie wejść do sklepu i je po przymierzać ,wcześniej nie miałam możliwości ani czasu na takie przymierzanie  ,  butów , w tej chwili jestem jak dziecko któremu spełniło się marzenie .Co prawda buty są na szpilce a w moim przypadku nie ujdę w nich daleko ale przymierzyć można .Usiadłam wygodzie na jednej z kanap w sklepie przed lustrem i zaczęłam zastanawiać się od których zacząć 
-serio aż tyle - z nikąt wyłonił się Justin 
-tak , bardzo mi się podobają pozwól mi się nacieszyć  bo w życiu ich więcej nie będę mogła złożyć -westchnęłam ciesząc się przymierzając trzecią parę 
- możesz kupić któreś - usiadał koło mnie
- nie - odpowiedziałam szybko 
- dlaczego podaj chociaż kilka powodów  - odpowiedział obojętnie 
- po pierwsze są za drogie , po drugie kobiecie w ciąży szpilki nie pasują , po trzecie nie umiem chodzić wżyciu nie chodziłam w szpilkach moje obuwie składa się z trzech par wygodnych trampków , po czwarte nie umiem się zdecydować bo wszystkie są śliczne i wszystkie chce mieć mam mówić dalej czy wystarczy  - wymieniałam 
- czyli nie kupisz żadnej pary jedynie przymierzysz mam rozumieć - westchnął
- dokładnie a teraz chodź muszę je odłożyć - wstała z pudełkami 
- nie , daj ktoś to posprząta w końcu nie możesz dźwigać - prawie wydarł mi te pudełka    ale cóż 
- boże spokojnie  chodźmy - skierowałam się do drzwi 
- idź zaraz przyjdę tylko kogoś znajdę żeby to zabrał - powiedział dość dziwnie się zachowując
Justin 
Skoro ona ich nie kupi ja to zrobię zabrałem od niej pudelka z obuwiem a ją wręcz wygnałem ze sklepu pod pretekstem że muszę kogoś znaleźć  żeby to zabrał 
- cześć , te pary butów czy jest możliwość żeby wysłać je kurierem do domu , oczywiście pokrywam wszystkie koszta - znalazłem jedną z ekspedientek 
- ammm myślę że możemy to zrobić tylko potrzebny jest adres  i oczywiście musi pan najpierw zapłacić za to - ekspedientka wskazała mi kasę i się zaśmiała 
- ach tak -  uśmiechałem się 
- zapraszam załatwimy to w kasie - uprzejmie zaprowadziła mnie i załatwiła wszystkie czynności 
- dziękuję - potem  wyszedłem Mell siedziała i była zapatrzona w kącik dla dzieci  który o tej porze był pusty 
- już jestem , gdzie teraz - przysiadłem się 
- trochę długo ci to zajęło  - odezwała się wzdychając  
- wiem nikogo nie mogłem zaleście , -odpowiedziałem 
-aha rozumiem  , chodźmy widziałem kilka fajnych bluzek chce je obejrzeć - uśmiechała się lekko 
- a może kupisz którąś ?- zapytałem każda inna od razu by kupiła wszystko co jej się podoba mając moje karty a ona tylko wzdycha i ogląda , wreszcie sam załapałem o co chodzi i westchnąłem 
- słuchaj nie pójdziesz do pracy , dałem ci pieniądze wiec kup sobie coś nic się nie stanie jak je wydasz - stanąłem przednią torując jej przejście   
- wiem to i jestem wdzięczna za to co robisz ale to twoje pieniądze a ja nie zamierzam ich wydawać na coś co jest mi zbędę-wyciągła i wsunęła mi w kieszeń karty które jej dałem-  przez co marnuję jej wiec pozwól mi mieć chociaż możliwość obejrzenia tych rzeczy - wskazała na sklep za mną 
- jeśli coś ci się spodoba i będzie w twoimi rozmiarze to mi powiedz - skierowaliśmy się do sklepu 
-hej idę pooglądać tamte rzeczy możesz usiąść i poczekać  - uśmiechała się ciepło 
- dobra nie spiesz się - odpowiedziałem i zacząłem szukać kogoś kto tu pracuje na moje szczęście dostrzegłem pracownicę 
- mogę panią prosić na chwilkę - zawołałem pracownicę 
- tak w czym pomóc - podeszła 
- widzi pani tam jest moja dziewczyna która jest w ciąży , potrzebuję kilku zestawów ubrań i bielizny które będą pasować i będzie je mogła nosić kiedy będzie rósł jej brzuch - powiedziałem spokojnie 
- dobrze pójdę do niej - odpowiedziała szybko 
- dobrze tylko widzi pani ona nie chce niczego kupować wiec niech pani jej pomoże coś wybrać pieniądze nie mają znaczenia a potem pani weźmie te ubrania i wyśle kurierem na ten adres , może też pani dobrać kilka innych zestawów na wzór tego co wybrała i rachunek wysłać  - podałem karteczkę z adresem 
dobrze jak pan sobie życzy - uśmiechała się i skierowała do Mell 
po pół godziny wreszcie wróciła do mnie 
- na pewno niczego nie chcesz - zapytałem 
- nie jest ok , chodźmy zrobić zakupy i wracajmy zmęczona jestem -uśmiechnęła się smutno  
- dobrze - wziąłem ją za rękę i ruszyliśmy o marketu który był niedaleko po zakupy głowie to ja pchałem wózek a Melka brała to co było jej potrzebne
- hej  może w niedzielę ugotuję dla nas obiad  , co ty na to - zapytała 
-jasne Austin dębie zadowolony lubi dobrze zjeść  - zapytałem zdziwiony
-  to dobrze chodźmy potrzeba nam sporo rzeczy - zadowolona ruszyła dalej 

Po pół godzinie  zrobiliśmy wreszcie zakupy było ich tyle że nie mieściło się we wózku 
- łoł na pewno o czymś nie zapomniałaś - powiedziałem sarkastycznie 
- nie myślę że nie , wesz wasza śpiżarnia a właściwe  puste pułki trzeba zapełnić 
- to my takie coś mamy - udałem zdziwionego 
- tak macie , to dziwne mieszkacie w tym domu a nie wiecie że macie takie coś - zaśmiała się 
- dobra , nieważne chodźmy zapłacę i idziemy - udaliśmy się do kasy byliśmy chyba jedynymi osobami w sklepie więc będzie szybko . Karierka zaczęła wszystko  kasować zajmie jej to sporo czasu 
- hej Justin mogę iść po oglądać wystawy - malla zapytała słodko 
- tak tylko uważaj - 
-dobrze - uśmiechła się i wyszła z marketu zostawiając mnie z tym samego ale widać było że ją to nudzi 
po 10 minutach kasjerka zakończyła kasowanie produktów a ja mogłem zapłacić i wreszcie iść 
- 500 $ dolarów - powiedziała kasjerka , zapłaciłem i wyszyłem z wózkiem pełnym jedzenia 
rozglądam się za Mell , dostrzegłem ją przy sklepie z zabawkami dla dzieci była zapatrzona w wielkiego brązowego  miśka który był na wystawie 
- hej możemy już jechać niedługo zamykają 
- tak chodźmy - westchnęła po czym ze spuszczona głową skierowała się do wyjścia 
- mam rozumieć że chcesz tego miśka - westchnąłem a ona na moje słowa się obróciła i podbiegła do mnie przytulając się 
- kupisz mi mi go ?- wyszeptała z minką szczeniaczka 
- nawet jak byś powiedziała że nie to i tak bym co kupił - uśmiechałem się i mocno przytuliłem 
- dziękuję - szepła 
- zaczekaj zaraz wracam - weszłam do sklepu który zamykali 
- zamknięte , przykro nam - powiedziała sprzedawczyni 
- wiem ale to nagła sytuacja chce tego miśka z wystawy zapłacę ile trzeba - powiedziałem stanowczo 
- dobrze proszę za mną - poszedłem na zaplecze gdzie dostałem takiego samego miśka , zapłaciłem i wyszedłem zadowolony . Mel czekała z wózkiem przed sklepem  kiedy mnie zobaczyła piskła z podekscytowania 
- dziękuję dziękuję - skakała z radości 
- nie ma za co ale chyba coś mi się na leży - wskazałem na swój policzek , ona podleciała szybko i mnie cmokła po czym zabrała od mnie  miśka zasłaniał ją całą wyglądała śmiesznie 
- widzisz coś w ogóle - zaśmiałem się 
- jest ok -  odpowiedziała 
- dobra chodź jedziemy - ruszyliśmy do samochodu gdzie zacząłem chować wszystko do bagażnika a Mell usadawiała miśka z tyłu 
- Justin słyszysz - zapytała nagle Mell 
- nie , co mam słyszeć - wychyliłem się do niej 
- ciiii -uciszyła mnie i nasłuchiwała
- Mell gdzie idziesz - zapytałem 
- cicho zaraz wrócę - odpowiedziała  
Mell 
Chowałam miska do samochodu kiedy usłyszałam jakby płacz dziecka co było dziwne bo na parkingu byliśmy sami 
-Justin słyszysz - zapytałam  
-nie ,co mam słyszeć - powiedział zdziwiony 
-ciii - uciszyłam go 
-mel gdzie idziesz - zapytał znów 
- zaraz wrócę - tylko tyle mu odpowiedziałam  
Udałam się w stronę tego płaczu ,parking świecił pustkami szłam a płacz się nasilał , za rogiem centrum  były kosze  na śmieci  a płacz dochodził właśnie z stamtąd  . było tam ciemno wiec wyjęłam telefon i włączyłam latarkę a to co zobaczyłam było straszne aż nie do uwierzenia ...

wtorek, 9 września 2014

Wszystko i nic rozdział 19

-Ej ja tez chce się przebrać czemu tylko ty masz wyglądać dobrze i podrywać panienki -powiedziałam z kpiną  
-Stop ha ja nikogo nie zamierzam już podrywać znalazłem sobie dziewczynę-zaśmiał się  
-Serio a kto taki - zapytałam z ciekawością 
-Jak kto kto no ty nie wiedziałaś jesteś teraz moja - powiedział 
-Serio gdzie tak napisane ,a możne chciałam podrywać  innych facetów 
-Raczej nie bo ja będę cie plonował i nikomu nie pozwolę się  zbliżyć  
-Skoro tak mówisz ale wiesz nigdy nic nie wiadomo 
-Wszystko wiadomo bo co moje to nikt nie możne ruszyć 
-Z dobrze mój maczo chodź się przebrać 
-Melka karty 
-Justin 
-Weź je i nie  dyskutuj nie musisz ich używać ale w nagłej sytuacji mogą ci się przydać 
-Nagłej czyli jak zobaczę bobową sukienkę i do tego pasujące buty do wtedy mam jej użyć 
-Przez naglą rozumiesz zakupy ciuchów 
-No tak dlatego chciałam zarabiać na.te.nagle sytuacje 
-Ale nie będziesz pracować złotej uzwajaj do kupowania ciuchów
-Dlaczego  
-Chodzi o limit  złota ma większy a przecież coś czuje ze tych nagłych sytuacji może być dużo w przeciągu kilku miesięcy bo ciuchy będą robić się za małe na ciebie 
-Hej na razie są dobrrrrr 
-coś  mówiłaś 
-Nie pomóż mi się wcisnąć w moje spodnie 
-Spokojnie możne załóż sobie coś luźniejszego żeby nie uciskać brzucha 
-To były moje luźniejsze spodnie 
-Ouuuu 
-Właśnie  podasz mi tamte czarne 
 15 minutach byłam gotowa 
-Hej ubraliśmy się podobnie 
-Zabawne ,Gortatowa 
-Tak chodzimy  czym pojedziemy 
-Klasyk reng rover 
-Będziesz musiał sobie kupić nowy samochód 
-A dlaczego  ostatnio nabyłem nowy na razie mi wystarczy 
-Ale jak przyjdzie dziecko to będziesz musiał mieć bardziej rodzinny samochód 
-A co planujesz zaraz po urodzeniu zajść w kolejna ciąże bo szczerze to by mi nie przeszkadzało 
-Justin 
-No co tak tylko mowie a ty masz prawo jazdy 
-Tak jakby 
- Znaczy 
-Mam ale nie jeżdżę samochodami boje się prowadzić robię to tylko w ostateczności 
- Morze to zmienimy mam tyle samochodów możesz nimi jeździć
-Nie jeszcze je zniszczę 
-Nic się nie stanie 
-Przesadzasz   to prawda 
- Swoim samochodem wjechałam  w drzewo bo wpadłam w poślisk tylko dlatego ze się zagapiłam 
-Serio 
-ale naszczepcie nic poważnego się nie stało  ze mną samochód niestety został odholowany na złom a ja no cóż tata nie był zadowolony i mi się dostało 
-To może jednak będę cie wozić albo wynajem kierowce 
- nie musisz nauczyłam siebie radzić są autobusy albo na.nogach 
-Boże cale szczęście od teraz masz mnie 
Przez te całe  gadki nawet nie zauważyłam ze jesteśmy już na parkingu centrum a Justin otwiera mi drzwi 
-Chodź mamy nie wiele czasu 
-Czemu  
-Bo wcześnie zamykają 
-Oh rozumiem 
-Gdzie najpierw  może 
Odechciewa mi się tego pisać ale cóż nie lubię nie kończyć więc dodaję jakieś wypociny by to zakończyć 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Wszystko i nic rozdział 18

  DZIŚ MAM URODZINY I POSTANOWIŁAM DODAĆ KRÓTKI ROZDZIAŁ ♥ 


-Prawda serio  jesteś... - nie dał mi dokończyć 
-Gangsterem przestępcą, morderca, mafiozem ,szefem gangu tak to prawda - wymieniał 
-Aaaaaale że jak ty nie - odsunęłam się lekko 
-Tak ,ale nie bój się nic ci nie zrobię , lubię cie jesteś inna i nosisz moje dziecko - tłumaczył 
-Lubisz mnie naprawdę to słodkie  tez cie lubię - zachichotałam  
-Taaa wiem ,w dziewczyny i wasze określenia -zaśmiał się  
-Hej co poradzisz - odpowiedziałam wesoło 
-No wiem, ale wracając do sprawy co o tym myślisz i jak się z tym czujesz - zapytał niepewnie  
-No wiec dziwnie , pod jednym dachem z bandytą ,ale chyba ok puki nic mi nie grozi  i jestem bezpieczna myślę że dam radę ,ale tak szczerze to Austin i reszta to twoi ludzie no nie -zapytałam się ciekawa 
-Tak - obojętnie odpowiedział 
 -Niby zemdlałam to przez to ze jeden z nich mnie wystraszył bronią i to wcale mi się nie uroiło -zapytałam  
-Nie - westchnął 
-Zabije cie ,okłamałeś mnie w tak ważnej rzeczy a ja już myślałam ze coś ze mną nie tak -udałam złą i wściekłą na niego ,rzuciłam się na  niego próbując zrobić mu coś ale w efekcie był za silny i go nawet nie ruszyłam z miejsca , zaczęłam się śmiać  z naszych zapasów 
-Hej rambo  bo sobie krzywdę zrobisz - parsknął  śmiechem i zaprzestałam próby zrobienia mu czegoś 
-Wiec wszystko gra - zapytał ras jeszcze dla pewności  
-Tak muszę się z tym oswoić,  czy Austin zrobił zakupy - zapytałam zmieniając  temat 
-A właśnie kazał ci przekazać że nie miał czasu -powiedział 
-Spoko ale muszę mu zrobić naleśniki, a nie ma potrzebnych składników - westchnęłam  
-To wyśle kogoś po zakupy - odpowiedział obojętnie 
-Nie możesz się wysługiwać innymi ,ale chociaż nie ty możesz bo jesteś  ich szefem - powiedziałam sarkastycznie 
-Właśnie - wyszczerzył się do mnie  
-Ale nie dziś kochanie, dziś idziemy po zakupy wstawaj - za ćwierkotałam do niego 
-Jest 18 i zaczyna się ściemniać to niebezpieczne - wzdycha 
-Przecież będziesz ze mną - mówię to słoto   
-Tak ale -nie daje mu dokończyć 
-nie marudź spacer dobrze nam zrobi trzeba się dotleniać - mówię wesoło   
- dobrze ale pojedziemy samochodem dotleniać będziemy się kiedy indziej - marudzi 
-Dobrze - odpowiadam radośnie  
-Gdzie chcesz jechać tylko do marketu czy do centrum handlowego - pyta  
-Morze centrum jeszcze tam nie byłam -zastanawiam się 
-Dobrze to się przebiorę - kieruję się na górę  

środa, 20 sierpnia 2014

Wszystko i nic rozdział 17

NO WIĘC PÓŹNO ALE MAM ANGINĘ ZNOWU ALE DAŁAM RADĘ I COŚ NAPISAŁAM 
JAK ZWYKLE BŁĘDY ALE JA SIĘ NIE PRZEJEZDNIEJSZE BO ROBIĘ TO BO LUBIE , TAKA PIOSENKA MI SIĘ O USZY OSTATNIO OBIŁA 
                                        http://youtu.be/PIh2xe4jnpk 


- dostałaś prace 
-Tak zaczynam od jutra 
-Wiec wracajmy ,bo pan wkurzony dzwonił już 10 razy -zaśmiał się 
-Dobra ,będzie awantura 
-Dasz rade jak coś to się rozpłacz 
-Dzięki za rade ,ale chyba nawet nie będę musiała udawać 
-Będzie dobrze 
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu 
***
Dojechaliśmy dość szybko  Austin wysadził mnie przed domem ,bo musiał coś załatwić  pożegnał się i pojechał dalej ,a ja stałam i patrzałam jak odjeżdżać po czym westchnęłam i udałam się do drzwi wejściowych zaraz po wejściu usłyszałam jego głos
-Mell 
- tak to ja 
- gdzieś ty była, czemu mnie rano nie obudziłaś , czemu Austin cie odebrał i dlaczego ja nie mogłem 
- a możne tak usiądźmy 
-dobra chodź do salonu 
Weszliśmy do salonu zajęłam miejsce na kanapie usiadłam bokiem a on usiadł obok , patrzał na mnie czekając na wyjaśnienie 
- Wiec słucham 
No wiec byłam w szkole nie chciałam cię  budzić wiec zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie a w tym czasie Austin wrócił wiec zaproponował mi ze mnie zawiezie jak usłyszał ze chce iść na nagach 
- że co chciałaś iść na nogach boże dobrze zrobił ze cie zawiózł ale nie rozumiem.czemu nie mogłem cie odebrać 
- bo widzisz byłam dzisiaj u dyrektora dal mi miesiąc na przygotowanie się  
- dobrze ale czemu nie mogłem cie odebrać- drążył to pytanie 
- bo widzisz taka sytuacja ze byłam zapytać się o prace i ja dostałam zaczynam od jutra proszę nie krzycz - wymruczałam szybko pod nosem pewnie nic z tego nie zrozumiał bo patrzał na mnie jak na idiotkę 
- wolnej wyraźnie - poprosił , bożę miałam mu skłamać a  że jestem kiepska w tym to mu wszystko powiem 
-ale nie będziesz krzyczał ani bil ani nic nie rozwalisz obiecaj - zapytałam z nadzieją 
-Ale dlaczego mam to zrobić - zapytał zdziwiony 
 -Jak ci powiem to się zdenerwujesz -powiedział pod nosem 
-Obiecuje ze postaram się nie wybuchnąć zbyt  głośno - westchnął niezadowolony  
-Dobra , poszłam  zapytać się o prace i  dostałam zaczynam od jutra - podziałałam szybko ale tak żeby zrozumiał
- ze co kurwa jaka praca ,jak jutro - wstał krzycząc i chodząc po salonie w kulko , to mam przejebane 
- potrzebuje pieniędzy  na swoje potrzeby a za prace dostane pieniądze to normalne tak to działa - tłumaczyłam jak małemu dziecku 
- przecież mogłaś powiedzieć dal bym ci ile byś chciała - krzyknął  na co podskoczyłam  a z oczu zaczęły wylatywać pierwsze łzy  
-Ale ja nie chce twoich pieniędzy umiem sama na siebie zarobić - szlochałam 
- ale jest w ciąży jak oni mogli cie przyjąć chyba ze ...nie zrobiłaś tego 
- jeśli masz na myśli że nie powiedziałam  to tak ale tylko dlatego że  chciałam dostać te pracę 
- nie będziesz tam pracować , dam ci pieniądze - wyciągnął z kieszeni portfel i wyją  dwie karty z pośród  kilku dziesięciu  i mi podał 
- proszę  możesz ich używać , wydawać na to co chcesz 
- ale ja nie chce nie rozumiesz - płakałam i popchłam  jego rękę   z kartami 
- dlaczego ,dlaczego wolisz pracować ,zrozum jesteś w ciąży nie możesz dźwigać przemęczać się 
- ale  ja wiem to  poradzę sobie sama zawsze sobie radze sama, jestem sama i ...
-Nie jesteś już sama zrozum  masz mnie niedługo dziecko , a ja ci tylko chce ułatwić nie będziesz musiała pracować, weź je i korzystaj
-Ale ja mam korzystać , teraz będę musiała iść tam jutro i powiedzieć ze nie mogę pracować bo mi zabraniasz 
-Załatwimy to razem 
-Wiesz możne to odpowiednia chwila żeby porozmawiać z tobą o tym czym się zajmuje i z skąd mam pieniądze 
-W sumie to mnie ciekawiło ale bałam się zapytać w końcu znamy się za krotko 
-Wiesz nie wiem czy słyszałaś plotki w szkole 
-Coś mi się o bilo o uszy na twój  temat że jesteś niebezpieczny ale chyba to nie prawda 
-Wiesz  tak w sumie 

czwartek, 7 sierpnia 2014

Wszystko i nic rozdział 16

(ROZDZIAŁ 16 )
Skierowałam się prosto do sekretariatu , by załatwić swoje sprawy ,rano dyrektor ma czas na takie typu sprawy .
-Dzień dobry ,ja do dyrektora -weszłam do sekretariatu gdzie sekretarka milo mnie powitała 
- witaj , możesz wejść nie jest zajęty - uśmiechnęła się miło i wskazała na drzwi  , podeszłam i zapukałam po usłyszeniu proszę weszłam 

- E czym mogę ci pomóc  - dyrektor siedział za swoim biurkiem , przywitałam się i zaczęłam wszystko tłumaczyć , dyrektor słuchał mnie i zrozumiał . Zaczęliśmy ustalać wszystko, dostałam miesiąc na przygotowanie się tydzień wcześniej nauczyciele przygotują dla mnie egzamin próbny . Po napisaniu matury nauczyciele wystawia mi oceny końcowe z tych które uzyskałam i oficjalnie zakończę szkole dzięki  czemu nie będę musiała pokazywać się z brzuchem w szkole chociaż i tak przez miesiąc będę korzystać z biblioteki szkolnej więc zauważą u mnie  mały brzuszek bo już zaczyna być widać aczkolwiek mi się tak wydaje , będę tez mogła spokojnie przez miesiąc pracować i Justin niczego nie będzie podejrzewać bo niby będę się uczyć , cale szczęście nie muszę zawielę powtarzać bo te książki mam w jednym paluszku , nigdy nie miałam problemy z nauka . Od dziś nie muszę chodzić na zajęcia ale pójdę ostatni raz . 
Wreszcie koniec lekcji wychodzę z zatłoczonej szkoły a na parkingu widzę Austina opierającego się o swój samochód . Uśmiecham się i podchodzę do niego 
- hej mocno był wkurzony- od razu się pytam wzdychając 
- hej nie chcesz wiedzieć -odpowiada   
- aż tak źle ,no cóż dam rade w końcu kobiety w ciąży nie uderzy -żartuje 
- raczej nie ale uważaj , pakuj książki do samochodu i chodź zapytać o prace za którą Justin cie zabije - otwiera mi drzwi od auta 
- ok , oj od razu zabije jak się nie dowie to nic się nie stanie - pakuję ksiąski i zamykam drzwi 
- tak ale jak zamierzasz wychodzić z domu , wież ze będzie się pytał gdzie idziesz - kierujemy się powoli w stronę restauracji 
- wiem ale przez miesiąc będę powtarzać do matury w szkolnej bibliotece a potem pracować i wracać do domu jak gdyby nigdy nic ,potem będzie trudniej ale coś wymyśle możne ze do jakiejś koleżanki idę albo do centrum handlowego pooglądać rzeczy do dziecka - wzdycham przechodząc przez drogę 
- wszystko fajnie ale jak będzie chciał poznać koleżankę albo pójść z tobą do tych sklepów to co zrobisz - pyta 
- nie wiem na razie zobaczymy czy mnie przyjmą - Doszliśmy do restauracji gdzie zawsze jest ruch a to oznacza ze będę mogła zarobić na napiwkach . Weszliśmy razem z Austinem, on poszedł do stolika poczekać a ja po zapytaniu przy bufecie zostałam skierowana do szefa , gdzie została przeprowadzona rozmowa dosyć mila oczywiście nie powiedziałam ze jestem w ciąży bo by mnie niej przyleli , szef zgodził się od razu i zaczynam od jutra uzgodniłam ze przygotowuje się do matury i przez miesiąc będę pracować tak ja chciałam a jeśli zostanę dłużej będę mieć więcej zapłacone za nadgodziny z czego się ucieszyłam bo pieniądze są mi potrzebne a moje oszczędności się kończą . Pożegnałam  sie z nowym szefem i udałam się do Austina który zajadał się ciastem 
- maja tu pusze szarlotki - powiedział z pełną buzią ciasta na co się zaśmiałam 
-Wiec milo będzie je podawać gością - usiadłam zadowolona 

niedziela, 27 lipca 2014

Wszystko i nic rozdział 15

A więc  mam mały problem, bo komputer mi się psuję i wyłącza co 15 minut więc nie mam jak spokojnie pisać coś udało mi się wytworzyć krótko ale co poradzę  


- Przecież teraz to twój dom teraz  ,  o co ci chodzi - zapytał
 - Nie to nie jest mój dom , i dobrze o tym wiesz , jestem zmęczona - zostawiłam go a sam poszłam na górę spakować się na jutro i położyć  gdyby znała go ale jest dla mnie obcy i teraz to.zauważyłam . Fajnie było przez te kilka dni ale za szybko to się dzieję a on tego nie rozumie , mam wrażenie że chce być jedną szczęśliwą rodziną co mnie cieszy ale zapomniał żeby do tego doszło.trzeba się poznać
- Mell śpisz - pojawił się w pokoju kiedy się kładłam
 - Właśnie się kładę - odpowiedziałam
 - Chcesz coś do picia albo jedzenia - zapytał
- Nie.jest dobrze ,- posłałam mu lekki uśmiech
 - Ok , wiesz że jest bardzo wcześnie - zapytał
 - Tak ale jestem zmęczona a jutro szkoła , muszę jutro sporo załatwić - westchnień wyszło z moich ust
- wiesz że nie musisz , mogę się tym zająć - powiedział siadają w nogach
- nie ja po prosty potrzebuje zająć się tym sama- prawie krzykłam
- dobrze , jak chcesz , śpi jestem w gabinecie , dobranoc - i wyszedł a ja wreszcie mogłam pogrążyć się w rozmyśleniach . Muszę znaleźć pracę to na pewno nie chce jego pieniędzy  , zacznę od jutra może zaraz po szkole będę mogła pracować a Justinowi powiem że uczę się w szkolę , drugą ważną rzeczą jest moja przyspieszona matura jestem dobra w nauczę więc na pewno ją zdam nawet jak bym miała pisać jutro . poproszę dyrektora o najbliższy termin tak będzie najlepiej . On nie musi wiedzieć w końcu to moja sprawa co robię  .
Następnego dnia
przebudziłam się wypoczęta , podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam że spałam sama , co oznacza że Justin pewnie nie przyszedł albo zasnął  w gabinecie , swoją drogą nigdy tam nie byłam ciekawe co on tam robi bo na pewno się nie uczy . wstałam i poszłam do łazienki aby naszykować się do szkoły miałam jeszcze trochę czasu więc nie muszę się spieszyć. Po wykonaniu wszystkich czynności wzięłam torbę z potrzebnymi rzeczami i zeszłam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania i czegoś do szkoły . po kilku nastu minutach delektowałam się już moim jedzeniem . Ktoś wchodzi do domu co spowodowała że przestałam jeść i spojrzałam na wejście do kuchni w którym ukazał mi się Austin dość wesoły jak na tak wczesną porę
-hej Mela jak tam ?- zapytał sadzając na przeciwko i podkradając mi jedną z  kanapek które sobie zrobiłam na śniadanie
- hej i tak możesz się poczęstować - powiedziałam sarkastycznie
- dzięki , więc co tam ?  - zapytał ponownie wcinając kanapkę
- idę do szkoły a nie wiem gdzie Justin , wczoraj powiedział że idzie do gabinetu i od tamtej pory go nie widziałam - westchnęłam
- pewnie zasnął tam na kanapie  często mu się to zdarza, kiedyś go szukaliśmy parę godzin a on jak gdyby nigdy nic wychodzi i pyta się o co chodzi - śmieję się
- łoł , ale nie ma mnie kto do szkoły zawieść ,a nawet jak bym chciała iść sama to nie wiem w którą stronę - wzdycham
- to ja cię zwiozę i tak jeszcze się nie rozebrałam wiec spoko akurat jest odpowiednia godzina bo masz na 8:00 - pyta się
- tak dzięki , w sumie to możemy iść bo jestem gotowa - wstaję z miejsca i sprzątam po sobie
- dobra to chodź
w drodze do szkoły śmialiśmy się z głupot które opowiadał Austin .
- ok jesteśmy , o której mam przyjechać po ciebie ?- pyta się
- nie nie musisz dam radę - odpowiadam  szybko
- daj spokoju powrót na nogach zajmie ci godzinę jak nie lepiej - mówi
- no dobrze , kończę o 14 ale chce iść zapytać się o pracę tutaj na przeciwko zejdzie mi  chyba z godzinkę wiec o 15 - mówię mu
- dobra to będę o 14 i pójdę z tobą , wiesz że Justinowi to się nie spodoba  - mówi poważnie
- wiem ale nie chce jego pieniędzy a sama umiem zarobić na siebie a poza tym mu nic nie powiesz - mówię mu poważnie
- a co będę mieć w zamian - uśmiecha się chytrze
- a co chcesz ?- pełna powaga
- naleśniki - odpowiada
- dobra jak wrócę to ci zrobię , tylko zrób zakupy bo nic nie ma w lodowce , - odpowiadam i chce wysiąść ale mnie powstrzymuje
- co mam powiedzieć Justinowi jak będę chciał po ciebie przyjechać - pyta niepewnie
- że .... sama nie wiem nie chce go okłamywać , powiedź że tak postanowiłam i żeby to uszanował  i że wyjaśnię mu jak wrócę - wzdycham bo nawet nie wiem jak mu to w domu wyjaśnię
- dobrze to miłego dnia - odpowiada weselej
- nawzajem pa - uśmiecham się i kieruję do szkoły gdzie muszę załatwić sprawy , słyszę jak odjeżdża z piskiem opon a osoby na parkingu dziwnie się patrzą to na mnie to na ten odjeżdżający  samochód .